"Bójki są wskazane!" - mówi RMF FM - drobna skądinąd - wokalistka zespołu Brathanki Agnieszka Dyk. Jak dołączyła do Hokejowej Reprezentacji Artystów Polskich i kto jest jej idolem? Przeczytajcie!

Monika Kamińska: Jak to się stało, że dołączyłaś do drużyny Hokejowych Artystów?
 
Agnieszka Dyk: Jak liczyłam, to już jest trzeci rok! Zachęcił mnie do tego, a nawet postawił przed faktem dokonanym, aktor i reżyser Mateusz Dewera. Realizował wtedy pierwszą edycję Hokejowej Zimy z Gwiazdami w Nowym Targu z naszym udziałem. Mateusz jest moim przyjacielem i stwierdził, że ja po prostu muszę - ale muszę! - doznać tego uczucia: jak to jest wystąpić w stroju hokejowym, trzymać hokejowy kij, uderzać w krążek, strzelać bramki! I zaprosił mnie do tego przedsięwzięcia. Myślałam, że żartuje, w ogóle nie umiałam jeździć na łyżwach! I dowiedziałam się, że jestem na plakatach jako uczestnik! Więc szybciutko wzięłam sobie dziesięć lekcji, żeby normalnie ustać na tych łyżwach - i mi się udało.
 
A jaki jest twój sukces? To już trzy lata...

 
Sukcesem jest to, jak już uderzę w krążek! Bo on jest strasznie szybki i wszyscy o niego walczą! Ale trzy albo cztery bramki strzeliłam - oczywiście przy pomocy naszych reprezentacyjnych kolegów.
 
A ile jest kobiet w tym męskim gronie?
 
Jest nas trzy: artystka kabaretowa Ewa Błachnio, Sara Chmiel z zespołu Łzy, no i ja. Panowie naprawdę wchodzą na wyżyny! Czujemy się jak takie małe księżniczki. Pomagają nam ubierać ten cały hokejowy strój, bo jest on dosyć pokaźny, zasznurować łyżwy.

A zdarzają się bójki na lodowisku?
 
To jest nieodłączna część naszych hokejowych spotkań! Może to wygląda groźnie z perspektywy widza, ale my jesteśmy tak ubrani... jak w poduszki! Więc takie małe bójki są nawet wskazane!
 
A czy ty brałaś udział w takiej bójce?
 
No oczywiście, że tak! Leżałam nie raz na lodzie!
 
A kogo pobiłaś?
 
Z pewnością jakiegoś mężczyznę... ja tam nie patrzyłam! Po prostu szłam prosto, przed siebie, żeby kogoś z przeciwnej drużyny... troszeczkę, na lodzie... powiedzmy... zmasakrować.
 
Jak czuje się kobieta w takim ciężkim hokejowym rynsztunku?
 
Kiedy pierwszy raz zakładałam strój hokejowy, to było to dla mnie coś niesamowitego - jak można się w takim stroju w ogóle się poruszać! Ten strój charakteryzuje się takimi swoimi nieodłącznymi elementami... jak na przykład zapach. To również zagrzewa do walki!

Masz hokejowego idola?
 
Mariusz Czerkawski. To jest tak niesamowite patrzeć na niego... Wyróżnia się taką swobodą, lekkością!... Hokej to męski, mocny sport - mówiłyśmy o tym, że nie ma tutaj żadnego subtelnego elementu. A kiedy patrzysz na Mariusza... on tak operuje krążkiem, kijem - to jest coś niesamowitego! To jest po prostu sztuka. A w jego wykonaniu - po prostu mistrzostwo świata.