Kryzysowe oszczędności wywierają druzgocący wpływ na zdrowie – twierdzą naukowcy z Wielkiej Brytanii i USA. Wśród konsekwencji finansowego zaciskania pasa badacze wymieniają m.in. depresje, samobójstwa, a także ograniczony dostęp do służby zdrowia i leków.

W prowadzonych od 10 lat badaniach ekonomista David Stuckler oraz docent nauk medycznych i epidemiolog Sanjay Basu wykazują, jak zły dla zdrowia jest kryzys. Wyniki swojej pracy badacze przedstawili w książce pod wymownym tytułem: "Ekonomia ciała: dlaczego kryzys zabija". W najbliższych dniach publikacja będzie miała swoją brytyjską premierę.

Naukowcy wyliczyli, że w okresie nazywanym umownie "wielką recesją" doszło do 10 tysięcy samobójstw i zdiagnozowano około miliona przypadków depresji. Ich zdaniem, obcięcie przez Greków budżetu na walkę z HIV zbiegły się ponad 200-procentowym przyrostem zakażeń tym wirusem. Miał się do tego przyczynić również wzrost liczby osób uzależnionych od narkotyków, który badacze wiążą z rekordowo wysokim bezrobociem wśród młodych ludzi.

Nasi politycy powinni zdać sobie sprawę z poważnych i - w niektórych przypadkach głębokich - konsekwencji zdrowotnych decyzji ekonomicznych - podkreśla David Stuckler, jeden z autorów badań.

Wśród szkód, jakie wykryliśmy, są epidemie HIV i malarii, niedobory podstawowych środków medycznych, utrata dostępu do służby zdrowia i możliwe do uniknięcia nagminne nadużywanie alkoholu, depresja i samobójstwa- zauważa. Pogarszające się zdrowie to nie nieunikniona konsekwencja recesji gospodarczej. To wybór polityczny - podsumowuje jego współpracownik Sanjay Basu.

(mn)