Kilkugodzinny postój zafundowała kierowcom szarańcza, która zaatakowała południowo-wschodni Bangladesz. Rój pojawił się na autostradzie łączącej stolicę - Dhakę - z portem Ćittagong nad Zatoką Bengalską.

Nagle, wydawałoby się, że znikąd, przyleciały ich miliony i wywołały panikę wśród pasażerów - mówili policjanci. Podróż samochodem nie była możliwa – podkreślali. Auta ruszyły dopiero o zmierzchu, kiedy szarańcza odleciała.