"Myślę, że w obliczu cyfrowej rewolucji musimy być bardzo ostrożni wobec nowego pokolenia, które i tak jest poddane niesamowitemu eksperymentowi, bo świat wokół niego tak szybko się zmienia" - mówi RMF FM prof. Stanislas Dehaene, wybitny neurobiolog z College de France. Jego zdaniem w odpowiedzi na cyfrową rzeczywistość nie ma jednak potrzeby pochopnych zmian metod edukacji. W rozmowie z Grzegorzem Jasińskim podkreśla, że skuteczne uczenie się wymaga kilku czynników. To uwaga, aktywne zaangażowanie, otrzymywanie informacji zwrotnej i możliwość konsolidacji wiedzy, zwłaszcza podczas snu. Nowoczesne narzędzia, takie jak komputery i smartfony, mogą być w tym pomocne, jeśli te zasady będą spełnione.
Prof. Stanislas Dehaene z Collège de France jest jednym z najbardziej szanowanych współczesnych neurobiologów, autorem badań i publikacji, które zostały cytowane przez innych naukowców ponad 160 tys. razy. Bada tajemnice świadomości i funkcjonowania mózgu - w tym jak mózg uczy się nowych umiejętności i faktów oraz jak proces uczenia się zmienia mózg. Między innymi odsłonił sekrety tego, jak mózg przetwarza liczby i pojęcia matematyczne oraz jak uczymy się czytać.
Prof. Dehaene jest znany z popularnonaukowych książek takich jak "Jak się uczymy? Dlaczego mózgi uczą się lepiej niż komputery... jak dotąd" oraz "Świadomość i mózg". Jest doradcą francuskiego ministra edukacji. Pracuje nad dostosowaniem funkcjonowania systemu edukacji do nowych realiów pojawienia się sztucznej inteligencji oraz nad włączeniem do metod nauczania wszystkiego, czego dowiedzieliśmy się o działaniu mózgu. Był gościem tegorocznego Copernicus Festival w Krakowie.
Grzegorz Jasiński, RMF FM: W neurobiologii zasadniczo mamy dwa sposoby badania mózgu. Możemy obserwować aktywność elektryczną, co on robi, albo możemy też badać miejsca, w których potrzebuje tlenu. Jak daleko te dwie metody mogą posunąć naszą wiedzę? Czego pan oczekuje?
Stanislas Dehaene: Główną maszyną, której używamy w moim instytucie, NeuroSpin, znajdującym się na południe od Paryża, jest MRI, czyli obrazowanie rezonansem magnetycznym. Wykorzystujemy tę technikę do granic możliwości. Obecnie mamy największą na świecie maszynę MRI do badania ludzkiego mózgu. Pole magnetyczne jest ogromne, wynosi 11,7 Tesli. Pozwala nam to zobaczyć bardzo drobne szczegóły anatomii, a także funkcji kory mózgowej. Możemy zejść poniżej milimetra, czasem do 200 mikronów, czyli do skali jednej piątej milimetra, aby rozróżnić szczegóły funkcji mózgu. Ale ta technika nie jest w stanie zobaczyć elektrycznego wzoru aktywności mózgu. A to właśnie tam znajduje się cała ważna informacja. Chodzi o czas, o specyficzne reakcje czasowe na przykład na słowo czy obraz. Do tego potrzebujemy elektrod, które rejestrują pole elektryczne lub pole magnetyczne. Mamy maszyny, które potrafią wykrywać pola magnetyczne na zewnątrz mózgu. W niektórych rzadkich przypadkach mamy pacjentów z epilepsją, którzy muszą mieć elektrody wszczepione wewnątrz mózgu, aby można było rejestrować bardzo drobne sygnały. W takim przypadku możemy nawet zejść do pojedynczych neuronów, czego MRI nigdy nie będzie w stanie zobaczyć. Niedawno opublikowaliśmy badanie, w którym obserwowaliśmy pojedyncze neurony w ludzkim mózgu, co jest dla mnie ekscytujące. To moje marzenie, od 30 lat studiuję mózg. I widzimy neurony, które reagują na indywidualne pojęcia. Widzimy neuron, który reaguje na konkretną osobę, na przykład Baracka Obamę, a nawet Shreka — mieliśmy neuron reagujący na Shreka. I widzimy, że kiedy mówisz zdanie, na przykład "on poszedł do Białego Domu", zaimek "on" samodzielnie reaktywuje Baracka Obamę. To zaimek odnoszący się do rzeczownika. Zaczynamy więc rozwikływać tajemnice tego, jak pojęcia są reprezentowane przez neurony ludzkiego mózgu.
Jak ważne w tych badaniach jest próbowanie stworzenia i wizualizacji tak zwanego konektomu mózgu?
Mózg działa przez przesyłanie informacji z jednego miejsca do drugiego, a każdy neuron jest jak mała antena. Ma 10 tys. połączeń z 10 tys. innych neuronów. Bardzo ważne jest więc zrozumienie, kto z kim rozmawia, jaki jest konektom między różnymi obszarami mózgu. Byłoby cudownie znać go w bardzo szczegółowym stopniu. Tak jest w przypadku muszki owocowej, Drosophila, gdzie teraz mamy kompletny obraz każdej pojedynczej synapsy, każdego pojedynczego neuronu i na tej podstawie można zrozumieć, jak działa system. Niestety w przypadku człowieka jest to niemożliwe do uzyskania. Mamy to tylko w bardzo małych fragmentach kory pośmiertnej, może o wielkości milimetra. To, co możemy zrobić za pomocą MRI, to śledzenie długodystansowych włókien, mówiąc w uproszczeniu, to jak śledzenie autostrad, ale bez wiedzy, gdzie dokładnie poruszają się samochody, po prostu pokazując autostrady mózgu. To nadal jest na bardzo wczesnym etapie badań, ponieważ do dziś, w 2025 roku, nie mamy jeszcze dobrego atlasu ludzkiego mózgu. Pracujemy nad tym.
Jak opisałby pan plastyczność naszego mózgu? Jeśli myślimy, że nasz mózg jest bardzo, bardzo plastyczny, może zmieniać sposób działania, jeśli pojawi się problem. Ale czy w pańskich badaniach łatwo to zauważyć?
To prawda. Plastyczność jest jedną z najważniejszych cech ludzkiego mózgu w szczególności. Ludzki mózg pozostaje wysoce zmienny przynajmniej przez pierwsze 20 lat życia, a oczywiście w pewnym stopniu też przez całe życie. W mojej pracy tak, widzimy to bezpośrednio. Dużo badałem, co się dzieje, gdy uczymy się czytać. A czytanie w ciągu kilku tygodni zmienia reakcje kory wzrokowej, a także kory słuchowej. Porównaliśmy osoby, które potrafią czytać, z tymi, które nie potrafią, czyli analfabetami, którzy nie mieli szansy chodzić do szkoły. Przeprowadziliśmy też eksperymenty, w których obserwowaliśmy to samo dziecko przed i w pierwszym roku nauki szkolnej. W obu przypadkach widzimy, że nagle, gdy uczysz się czytać, aktywuje się dodatkowy obszar w lewej, brzusznej części kory wzrokowej, który staje się wyspecjalizowany w rozpoznawaniu ciągów liter. Zaczynamy rozpoznawać, że dany ciąg liter ma strukturę przypominającą, powiedzmy, polskie słowo. Jeśli uczę się chińskiego, ten obszar stanie się wrażliwy na chiński. Widzimy też, że inny obszar dostraja się do fonemów języka, czyli dźwięków, których używamy w danym języku. To dość łatwo wykryć nawet po kilku dniach, a nawet godzinach nauki. Zaczynamy widzieć te zmiany.
Jak odpowiedziałby pan na pytanie o naturę i wychowanie w rozwoju mózgu? Czy ważniejsza jest genetyka, czy nasze otoczenie i młodość mają większy wpływ na nasz mózg? Czy jest to widoczne w pana badaniach?
To zabawne, bo ludzie zawsze chcą przeciwstawiać naturę i wychowanie, wrodzone i nabyte. Ale w rzeczywistości to oba. To 100 proc. obu. Każdy nasz algorytm uczenia się opiera się na genetyce. To algorytmy wrodzone, prawda? Co odkryliśmy, zwłaszcza z moją żoną, gdy skanowaliśmy mózgi małych niemowląt, to że ich mózgi są już wysoce ustrukturyzowane. To wcale nie jest czysta karta. Istnieje silna organizacja, na przykład dla języka. Już w pierwszym roku życia mózgi niemowląt są dobrze połączone pod kątem języka. Jeśli do nich mówisz, sygnał trafia już do właściwych obszarów językowych mózgu, tak jak u dorosłego. System jest więc wstępnie okablowany, także pod kątem twarzy, obiektów, liczb. Niemowlęta dość wcześnie rozumieją liczby. Ale to nie znaczy, że nie uczą się niczego. Uczą się dużo we wszystkich tych dziedzinach. W rzeczywistości można powiedzieć, że system jest wrodzenie zaprogramowany do uczenia się. Myślę, że to najlepszy opis ludzkiego mózgu.
Jak blisko jesteśmy odpowiedzi na pytanie o świadomość? Żyjemy w bardzo, bardzo specyficznym momencie, gdy myślimy o świadomości sztucznej inteligencji i mam nadzieję, że później o tym porozmawiamy, ale czy obecnie jesteśmy świadomi, czym jest świadomość w naszym ludzkim mózgu?
Czynimy duże postępy w rozumieniu świadomości w mózgu, zarówno ludzkim, jak i zwierzęcym, ponieważ mamy wiele paradygmatów do badania świadomości. Oczywiście możemy obserwować aktywność mózgu na różne sposoby, ale oprócz tego mamy metody stymulacji mózgu, na przykład za pomocą złudzeń wzrokowych, które pozwalają przeciwstawić bodziec obiektywny temu, co subiektywnie odczuwa osoba. Te dwie rzeczy nie muszą być identyczne, ani nawet skorelowane. Możemy w laboratorium odtworzyć doświadczenia, takie jak wychodzenie z ciała. To nie jest doświadczenie paranormalne, to normalny stan mózgu, który może się zdarzyć każdemu z nas, na przykład gdy mamy zawroty głowy, i możemy to odtworzyć w laboratorium. Dzięki tym wszystkim paradygmatom zaczynamy mieć dobrą teorię świadomości. Sam opracowałem jedną taką teorię wraz z kolegami, nazywa się Globalna Teoria Przestrzeni Neuronalnej (Global Neuronal Workspace Theory) i szczerze mówiąc, nie jest zła. Doszła do etapu, w którym można ją stosować nawet u pacjentów w śpiączce, stanie wegetatywnym lub minimalnej świadomości, a sygnatury świadomości, które możemy wyprowadzić z aktywności mózgu, są stosowane, by pomóc klinicystom zdecydować, czy dana osoba w danym momencie jest świadoma, czy nie. Istnieją nawet metody stymulacji mózgu, które pozwalają przywrócić świadomość. Jeśli stymulujemy pewne jądra wzgórza, które łączą się z korą przedczołową, odtwarzamy warunki uaktywnienia kory i odtwarzamy stan świadomości. Pacjenci wybudzają się ze znieczulenia, mimo że anestetyk nadal krąży w ich żyłach. Zaczynamy więc mieć naprawdę silne podstawy empiryczne i teoretyczne do rozumienia świadomości w żywym mózgu.
A co z mózgiem człowieka i mózgiem zwierzęcia? Istnieje filozoficzna dyskusja o świadomości ludzi i zwierząt. Czy widzi pan różnicę? Gdzie jest ten ważny punkt?
Wszystkie podstawowe zjawiska świadomości występują u wielu zwierząt. Anestetyki działają u wielu zwierząt, czasem nawet u bezkręgowców. Złudzenia wzrokowe występują u wszystkich naczelnych, wszyscy cierpimy na te same złudzenia wzrokowe i lista mogłaby być długa. Zjawiska są bardzo, bardzo podobne i musimy zaakceptować, że wiele z tych zwierząt jest świadomych. Jednak wierzę też, że istnieje ludzka wyjątkowość, że pewien próg został przekroczony. Nie tyle w mechanizmach świadomości, co w treści świadomości. Treści naszych myśli są znacznie bogatsze niż u innych zwierząt, i to nie tylko z powodu języka, ale z powodu języków. Mamy wiele języków w naszym mózgu, które łączą się, komponują razem informacje symboliczne, dzięki czemu możemy wyrażać rzeczy takie jak "dwie grupy po trzech ludzi wyszły z pokoju". To bardzo skomplikowane zdanie, którego żadne inne zwierzę nie jest w stanie pomyśleć. I z tego budujemy nowe myśli i to właśnie w ten sposób podbijamy świat, mając naukowe wyrażenia, które pozwalają uchwycić nową wiedzę o świecie zewnętrznym. Takich myśli inne zwierzęta nie mają.
Czy uważa pan, że badania nad świadomością ludzi mogą pomóc w naszych badaniach, które będą i prawdopodobnie już są związane z możliwą świadomością sztucznej inteligencji?
Każdy postęp w naukach kognitywnych i neurobiologii jest bardzo szybko przejmowany i wprowadzany do sztucznej inteligencji. Stało się to już wielokrotnie. Cała obecna sztuczna inteligencja opiera się na idei kodowania wektorowego pojęć. Idea, że słowo nie jest symbolem, lecz wzorem liczb, zasadniczo na wielu jednostkach, pochodzi z naszej dziedziny, nauk kognitywnych i neurobiologii. Potem pojawił się pomysł uwagi. Wierzę więc, że nowe postępy w badaniach świadomości prowadzą do nowej architektury, która mogą być pomocna w sztucznej inteligencji. Moje spojrzenie na świadomość jest takie, że jest to właściwość funkcjonalna wynikająca ze specyficznego rodzaju architektury ludzkiego mózgu. Nie pojawi się więc magicznie sama z siebie. Nie nastąpi nagłe pojawienie się świadomości w dużej sieci komputerów na świecie. Ale możliwe jest naśladowanie architektury ludzkiego mózgu i im bliżej będziemy tej samej architektury, tym bardziej będziemy mieli komputery, które są świadome lub możemy je nazwać świadomymi, ponieważ są wystarczająco bliskie temu, co nazywamy świadomością u nas samych.
Chciałbym teraz przejść do innego obszaru pańskiej wiedzy i doświadczenia. Mam na myśli uczenie się i uczenie o uczeniu się. Żyjemy w bardzo specyficznym czasie, gdy dzieje się wokół nas wiele rzeczy, nie mamy czasu się nudzić, jesteśmy niemalże nadmiernie stymulowani. Jak to nowe otoczenie wpływa na nasze uczenie się? W bardzo młodym wieku, jako dziecko, i w trakcie naszego starszego życia. Jak wspomniał pan, mamy zdolność uczenia się przez całe życie. Czy teraz jest ona osłabiona, czy może lepsza?
W mojej książce "Jak się uczymy" opisuję, że istnieje wiele zasad uczenia się, które są naprawdę ważne, jeśli chce się uczyć efektywnie. Te zasady to uwaga, aktywne zaangażowanie, otrzymywanie informacji zwrotnej i możliwość konsolidacji wiedzy, zwłaszcza podczas snu. Wszystkie te zasady muszą być respektowane, aby doświadczenie uczenia się było silniejsze. Nowoczesne narzędzia, takie jak komputery i telefony komórkowe, smartfony, mogą być pomocne lub niebezpieczne, w zależności od tego, czy respektują te podstawowe zasady, które się w naszym mózgu nie zmienią. One wynikają z biologii naszych mózgów. Telefony mogą przynosić więcej stymulacji, mogą dostarczać więcej bodźców na jednostkę czasu i to jest świetne. Masz dostęp do znacznie większej liczby informacji i mogą dawać ci informację zwrotną, mówiąc, czy masz rację, czy nie. Uwielbiam, gdy w rodzinie mamy pytanie, od razu dostajemy odpowiedź i wiemy, kto miał rację, a kto nie. To świetne. Ale w twoim pytaniu jest też ważna kwestia rozproszenia uwagi. Jesteśmy ciągle rozpraszani przez telefony i to jest niebezpieczne, zwłaszcza dla małych dzieci. Jest to też niebezpieczne, ponieważ pozbawia małe dzieci stymulacji od dorosłych. My, dorośli, ciągle jesteśmy w telefonach i dzieci nie mają z kim rozmawiać. Nie mówimy do nich wystarczająco dużo. Albo same są rozproszone przez jakieś głupie filmiki wideo. Myślę, że musimy zadbać o to, aby miały wystarczająco dużo czasu pełnej koncentracji, kiedy ich uwaga jest mocno skupiona na tym, czego muszą się nauczyć. To dotyczy szkoły, przynajmniej w większości przypadków. Ale też muszą mieć czas wolny na tę konsolidację. Mózg potrzebuje takiego cichego czasu przed snem. Dobry sen jest ważny dla uczenia się. Ten cichy czas jest wykorzystywany przez mózg. To nie jest stracony czas. To czas, kiedy mózg powtarza, odtwarza to, co działo się w ciągu poprzedniego dnia lub poprzednich godzin, i to prowadzi do konsolidacji. Dzieje się to w czasie, gdy chodzimy, dzieje się to podczas snu, nazywa się to powtórką neuronalną i musimy się upewnić, że to nadal dzieje się w życiu naszych dzieci.
Częścią uczenia się było zapamiętywanie rzeczy. Nie chodziło tylko o daty w historii, imiona, ale także o numery do naszych bliskich, numery telefonów. Teraz prawie nic nie musimy pamiętać. Wszystko może być w tych smartfonach. Czy uważa pan, że to, że nie ćwiczymy naszej pamięci na podstawowym, codziennym poziomie, może wpływać na to, jak się uczymy i jak wykorzystujemy naszą wiedzę przez całe życie?
To z pewnością ma wpływ na mózg. Jest bardzo znany eksperyment, w którym badano kierowców taksówek w Londynie. Muszą oni zdać bardzo trudny egzamin. Przez kilka lat muszą nauczyć się planu miasta. Badanie wykazało, że hipokamp, struktura mózgu związana z mapami przestrzennymi, był większy, ponieważ musieli przechowywać wszystkie te informacje przestrzenne. Teraz, gdy mamy mapy w telefonach, nie musimy tworzyć mapy w naszych mózgach. Prawdopodobnie nasze struktury w hipokampie się zmniejszają. Tak, to wyzwanie. Nasza pamięć jest mniej obciążana niż wcześniej. Mam jednak nadzieję, że możemy przesunąć się w kierunku może ważniejszej wiedzy, czyli głębszego rozumienia, co rzeczy znaczą. Mechaniczne zapamiętywanie nie jest szczególnie przydatne do rozumienia świata wokół nas. Ważne jest posiadanie odpowiednich struktur mentalnych, zwłaszcza w matematyce. Mam nadzieję, że przechodząc do umiejętności XXI wieku, nie zapomnimy o podstawach: czytaniu, matematyce, układaniu ludzkiego mózgu przez te podstawowe elementy. Mechaniczne zapamiętywanie może zastąpić kalkulator lub smartfon.
Mówimy teraz o skróceniu czasu uwagi, o tym, że przeskakujemy z jednej rzeczy na drugą i kolejną, i możemy przeczytać artykuł, ale trudniej jest nam przeczytać książkę. Czy można zauważyć tę zmianę w mózgu? Czy to ma znaczenie?
Uwaga jest absolutnie kluczowa. Jeśli nie zwracamy na coś uwagi, tego nie widzimy. Są piękne eksperymenty. Jeśli ludzie jeszcze nie znają eksperymentu z gorylem, bardzo polecam, żeby się z nim zapoznali. Możesz być całkowicie ślepy na to, na co nie zwracasz uwagi. Nawet jeśli coś jest na twojej siatkówce, nie dociera do ciebie z powodu braku uwagi. Tak, musimy się nauczyć zwracać uwagę. To jest jedna z bardzo ważnych umiejętności, których uczymy się w szkołach, uczenie się uwagi. To także jedna z umiejętności nauczycieli, wiedzieć, jak przyciągnąć uwagę dzieci w odpowiednie miejsce. I masz rację, pojawiają się publikacje sugerujące, że ze smartfonami jesteśmy ciągle rozpraszani. Nawet jeśli faktycznie nie jesteśmy rozproszeni, sama obecność telefonu powoduje, że spodziewamy się rozproszenia. Nasz mózg nie jest tak skoncentrowany, jak gdy mamy przed sobą książkę na papierze, na przykład. Są eksperymenty, w których czytanie tego samego tekstu w tym samym czasie bez rozproszeń jest gorsze, gdy czytasz na medium cyfrowym niż na papierze, właśnie dlatego, że spodziewasz się rozproszenia. To jest złe. Naprawdę uważam, że musimy się nauczyć koncentrować. Można to ćwiczyć i jedną ze wspaniałych rzeczy, których dzieci mogą się nauczyć, jest gra na instrumentach muzycznych. Nauka gry na instrumencie muzycznym nie tylko jest cudowna, bo możesz grać muzykę z przyjaciółmi, ale uczysz się koncentracji. Kontrolujesz całe ciało, koncentrujesz się na tym, co robią inni, próbujesz połączyć to wszystko w piękny utwór muzyczny, to świetne ćwiczenie.
Czy uważa pan, że powinniśmy z tego punktu widzenia pomyśleć o zmianie programów szkolnych, jeśli nie musimy wciskać do tych młodych mózgów uczniów zbyt wielu danych. Może potrzebują czego innego, co może być dla nich ważne, podpowiedzi jak się koncentrować, jak używać tego, co ważne, a co nie. Czy uważa pan, że stoimy przed wielką zmianą w edukacji?
Myślę, że musimy być bardzo ostrożni wobec nowego pokolenia, ponieważ już są poddani niesamowitemu eksperymentowi, świat zmienia się tak szybko wokół nich, a osobiście nie wierzę, że ich mózg jest inny, nie wierzę, że są cyfrowymi tubylcami, uważam, że są zdezorientowani w tym nowym świecie i wciąż muszą się uczyć podstaw języka, bardzo ważnego słownictwa, czytania, które także zwiększa zasób słów, matematyki. I jak powiedziałeś, uwagi. Musimy się upewnić, że szkoły są na tyle stabilne, by nadal uczyć tych podstawowych dziedzin. Oczywiście także aktywności fizycznej, radości i tak dalej. Ale nie zmieniajmy zbyt szybko tego, co wiemy, że działało przez długi czas. Świat zmienia się zbyt szybko wokół nas w pewnym sensie. A mózg ma miliony lat ewolucji. Nie zmieni się tak szybko. Zmienia się powoli. Może w ciągu życia zobaczymy nowe sposoby edukacji dzieci, ale na razie wolałbym prosić o ostrożność i skupienie się na fundamentach, na tym, co nazywam filarami uczenia się.
Mówi pan o języku jako bardzo, bardzo ważnym narzędziu i bardzo ważnej zdolności dla naszego mózgu, i oczywiście przez wiele lat uważano, że nauka innych języków to bardzo dobry sposób rozszerzania możliwości dla naszego mózgu. Teraz wszystko można przetłumaczyć w mgnieniu oka, a nasze smartfony zrobią to za nas. Niektórzy mogą powiedzieć, że już nie jest konieczne uczenie się innych języków ze względu na potencjał mózgu. Czy uważa pan, że to nadal ma sens i że dwujęzyczność jest nadal potężnym narzędziem?
Wszystkie dowody na świecie wskazują, że dla dziecka dobrze jest być dwujęzycznym lub wielojęzycznym. Przede wszystkim małe dzieci, zwłaszcza bardzo małe, są geniuszami w nauce języków. Są superkomputerami. Są niesamowite. Już w pierwszym roku życia rodzice muszą być tego świadomi. Gdy dzieci jeszcze same nie mówią, już uczą się języków. I mogą nauczyć się więcej niż jednego w pierwszych latach życia. Uczą się dźwięków języka, jak one brzmią. Uczą się też około 50 słów w pierwszym roku życia. Uczą się gramatyki. Zauważają, że niektóre słowa są określnikami i poprzedzają rzeczownik, a inne są czasownikami posiłkowymi i poprzedzają czasowniki. To jest genialne i nie ma znaczenia, że jest więcej niż jeden język. Nauczą się obu. Nauczą się nawet, że ta osoba mówi tym językiem, a tamta innym językiem. Nie ma problemu. To korzyść dla mózgu. To także korzyść, ponieważ dzieci uczą się kontrolować, którym językiem mówią. Muszą zdecydować, więc muszą używać swoich zdolności kontroli wykonawczej, czyli uwagi. Wszystkie dowody wskazują, że jeśli masz możliwość być w środowisku wielojęzycznym, powinieneś pozwolić dzieciom na kontakt z wieloma językami i uczyć się ich, a zrobią to szybko i bez kosztów.
Co neurolog myśli o czytaniu książek w porównaniu z ich słuchaniem - audiobookami?
Dowody, które mamy, wskazują, że po początkowych etapach, gdzie jedna jest wizualna, a druga słuchowa, bardzo szybko wszystko zbiega się do tej samej sieci w mózgu, która jest siecią abstrakcyjną i która zajmuje się słowami, składnią i semantyką, w jakiej są zorganizowane. Nie znam konkretnych eksperymentów na ten temat, ale spodziewałbym się, że jest to bardzo podobne. Ważne jest, aby stykać się z wyrafinowanymi konstrukcjami językowymi, które są w książce. Istnieją dowody, że w książkach jest lepsze słownictwo i bardziej złożone struktury składniowe, dłuższe zdania niż w rozmowie, którą możemy mieć na co dzień. Może jest też niewielka przewaga wersji pisanej, ponieważ wzrokiem możesz się cofnąć. Jeśli masz pytania, jeśli trochę się zagubiłeś, nie zrozumiałeś części, cudowną cechą stron książki jest to, że możesz łatwo wrócić i potem szybko przeskoczyć do miejsca, w którym byłeś. To nie jest coś, co łatwo robisz z audiobookiem, gdzie jesteś bardziej pasywny. Ale powinniśmy zrobić więcej badań na ten temat.
Proszę pozwolić na ostatnie pytanie na temat najważniejszego i najciekawszego pytania, jakie zadaje pan sobie jako neurolog w tej chwili. I jak szybko spodziewa się pan odpowiedzi na to pytanie?
Mój duży projekt obecnie. Mam ich wiele, ale jeden z nich to zrozumienie matematyki i mózgu. Wiemy tak wiele o nauce czytania i wdrażamy to w praktyce. Jestem tym bardzo podekscytowany. Uważam, że każdy nauczyciel powinien znać najnowsze doniesienia naukowe na temat czytania. Ale nie ma podobnej wiedzy na temat matematyki. Jest trochę, ale naprawdę nie wiemy, jak ktoś staje się świetnym matematykiem. Co się zmienia w mózgu? Uważamy, że każde dziecko ma zdolność przekształcenia mózgu przez matematykę. Chciałbym zrozumieć, jak to się dzieje i użyć tego przykładu, aby zrozumieć ludzką wyjątkowość. Istnieje kod neuronalny u ludzi, który pozwala nam to robić, czego nie robi żaden inny naczelny. Możesz spróbować mieć szympansa w swojej kuchni. Nie nauczy się języka, nie zna matematyki, nie nauczy się muzyki. Jego mózg jest ściśle ograniczony. Nasz nie jest. Mamy coś wyjątkowego. Myślę więc, że podobnie jak przed i po odkryciu cząsteczki DNA, będzie przed i po odkryciu tego, co czyni nas ludźmi, specyficznego kodu neuronalnego, który pozwala nam zajmować się matematyką, muzyką i językiem. To będzie ekscytujący czas, gdy uda nam się tę wiedzę zdobyć.


