W przyszłym roku prawnicy 250 kobiet rozpoczną w sądzie w Cardiff batalię przeciwko szpitalom przeprowadzającym operacje piersi. Chodzi o zabiegi powiększenia lub rekonstrukcji robione z wykorzystaniem francuskich implantów silikonowych.

Implanty produkowane przez francuską firmę Poly Implant Prothese (PIP) z Marsylii powstawały z niskiej jakości silikonu. Był on stosowany do produkcji materaców. Tani zamiennik pozwolił obniżyć firmie koszty produkcji o milion euro rocznie. Implanty w zeszłym roku zostały wycofane z rynku we Francji. Mogło je mieć wszczepione 30 tys. Francuzek i 40 tys. Brytyjek. Kobietom zalecono, aby skontaktowały się z klinikami, które przeprowadziły zabiegi. U części pacjentek implanty zaczęły wyciekać.

Brytyjskie służby medyczne poinformowały, że na razie nie mają dowodów na związek między silikonowymi implantami, a zachorowalnością na raka. W zeszłym tygodniu przedstawiciel francuskiego ministerstwa zdrowia profesor Jean-Yves Grall powiedział, że wśród pacjentek z uszkodzonymi protezami marki PIP znalazło się osiem kobiet, u których wykryto raka.