Koniec kwarantanny, niedźwiedzie wróciły na wybieg. Kilka brunatnych niedźwiedzi miesiąc temu w chorzowskim zoo rozszarpało kobietę. Wczoraj zakończyła się obserwacja zwierząt.

Ofiara wpadła lub być może wskoczyła do wybiegu dla zwierząt. Przez miesiąc na polecenie powiatowego lekarza weterynarii niedźwiedzie przebywały w niewielkich klatkach w piwnicy na obserwacji. Teraz weterynarze uznali, że zwierzęta nie są agresywne i mogą wrócić do ogrodu.

Pierwsze od miesiąca wyjście na wybieg niedźwiedzie poświęciły m.in. na kąpiel i czyszczenie futer. Zachowywały się tak jak zwykle, nie zauważyliśmy żadnych zmian ich stosunku do publiczności w porównaniu z okresem przed tym tragicznym wypadkiem - powiedział Jan Piotr Liszka, dyrektor ZOO.

Przed ponownym wypuszczeniem zwierząt wzmocniono ogrodzenie dodatkowymi siatkami. W tej sprawie nie można absolutnie mówić ani o jakiejkolwiek winie pracowników ZOO, ani zwierząt - reakcja na wtargnięcie intruza na ich teren była naturalna - dodał dyrektor.

Wciąż nie wiadomo, kim była ofiara. Ustalono, że mimo ostrzeżeń kobieta spacerowała po murku, ogradzającym wybieg, zachwiała się i spadła na położony kilka metrów niżej teren. Choć zwiedzający zaalarmowali obsługę, na ratunek było już za późno.