Koniec legendarnego schronienia hippisów i rastafarian – w londyńskiej dzielnicy Lambeth trwa wysiedlanie najstarszej komuny dzikich lokatorów. Szpaler domów przez 30 lat dawał dzikim lokatorom dach nad głową.

- Nie mam już dachu nad głowa. Komornicy wywarzyli drzwi i kazali mi się wynosić - mówi jeden z dzikich lokatorów. Władze gminy zamierzają zrównać budynki z ziemią i na ich miejscu postawić nowe. Chcą bowiem zarobić na ich sprzedaży.

- Ci ludzie mieszkali tu od lat. Nie płacili ani czynszu, ani podatków - tłumaczy przedstawicielka gminy. Jednak likwidowanie komuny może potrwać nawet kilka dni, mieszkańcy bowiem zamierzają stawiać opór wysiedleniu. - Nie będę wdawał się w szczegóły, ale przygotowaliśmy dla policji kilka sprytnych pułapek - mówi jeden z buntowników.

Komunę swego czasu odwiedzał legendarny piosenkarz Bob Marley