Gdy związane z pandemią koronowirusa obostrzenia zostały zniesione i można było wrócić do normalnego życia, wielu odetchnęło z ulgą. Jednak lider Radiohead czas izolacji wspomina z pewnym sentymentem. Jak przyznał w niedawnym wywiadzie Thom Yorke, był to dla niego niezwykle twórczy okres. Dziś natomiast z trudem odnajduje w sobie tę kreatywną iskrę.
Wokalista Radiohead i The Smile udzielił niedawno wywiadu magazynowi "The Art Newspaper". Impulsem do tego było otwarcie wystawy zatytułowanej "This Is What You Get". Na ekspozycji w Ashmolean Museum w Oksfordzie, rodzinnym mieście Radiohead, od 6 sierpnia można podziwiać obrazy, grafiki i dzieła cyfrowe autorstwa Yorke’a i artysty Stanleya Donwooda, który tworzył okładki płyt Radiohead.
Tham Yorke przyznał, że w trakcie pandemii doświadczył szczególnego przypływu kreatywności. To właśnie ten czas przyniósł ogromny postęp w ich wspólnej pracy malarskiej, na której Yorke mógł się w pełni skoncentrować.
Nagle mogliśmy spędzić tydzień razem, pracując nad tymi rzeczami, bez konieczności chodzenia do studia, bez żadnych innych rozpraszaczy. To było otwierające oczy i głęboko terapeutyczne - stwierdził w wywiadzie.
Co ciekawe, on sam nie doświadczył poczucia ulgi, które towarzyszyło innym, wraz ze zniesieniem obostrzeń.
Kiedy pandemia się skończyła, wielu twórców zostało sparaliżowanych przez to, że na powrót musieli stanąć w świetle reflektorów. Wciąż zmagam się z tym. Wszyscy mówią o nagłym przypływie lęku, ale myślę, że chodzi o coś więcej. Naprawdę ceniłem sobie ten czas i trudno wrócić do tego, co było wcześniej - dodał.


