Na weneckim festiwalu pojawił się obraz, który budzi wśród widzów olbrzymie kontrowersje. Jest nim południowo-koreański film "Seom".

"Seom" czyli po koreańsku - wyspa, jest oklaskiwany ale tylko przez tych,

którzy wytrzymują na sali do końca. Wielu widzów wychodzi w trakcie seansu, albo są wynoszeni. Do tej pory trzeba było przerwać już dwie projekcje po to by ratować kobiety, które zemdlały pod wpływem tego co się dzieje na ekranie. Film mówi o miłości, ale jest to miłość ekstremalna. Reżyser pokazuje obsesyjny, destrukcyjny, sado-masochistyczny związek między byłym policjantem i młodą prostytutką.

Posłuchaj korespondenta radia RMF FM, Tomasza Surdela

00:15