Słynny duński reżyser Lars von Trier pokazał na Festiwalu w Cannes długo oczekiwany obraz "Dogville" z Nicole Kidman w roli glównej. Film ten był kręcony w studiach niemal całkowicie pozbawionych scenografii, jedynie z niewielką liczba rekwizytów, przez co przypomina awangardową sztukę teatralną.

Lars von Trier zrobił film w takim dziwnym stylu, bo – jak tłumaczy – chciał skupić uwagę widzów na grze i emocjach aktorów, a nadmiar scenografii i rekwizytów mógłby po prostu rozpraszać.

Opowieść zaczyna się w momencie, kiedy ścigana przez gangsterów Kidman, szuka schronienia w miasteczku Dogville. Z pozoru mili mieszkańcy, zaczynają ją jednak szantażować i Kidman z ofiary przeradza się w kata.

Sam reżyser przyznaje, że rzecz nieprzypadkowo dzieje się w USA. Dobro i zło jest w każdym z nas, ale to prawda, że widzę dużo gówna w Ameryce. Bardzo mi przykro, ale tak jest. Boję się w ogóle pojechać do USA. Jak się wam film nie podoba, to po prostu zapomnijcie o nim - mówił bez ogródek von Trier dziennikarzom ze Stanów Zjednoczonych, którzy zarzucali mu, że jest antyamerykański.

„Dogville" to pierwsza cześć nowej trylogii Larsa Von Triera. W Cannes potwierdzono, że Nicole Kidman zagra także w pozostałych filmach.

Foto: Archiwum RMF

15:25