Około 330 Polaków utknęło w Tajlandii. To turyści, którzy wczoraj mieli przylecieć z prowincji Krabi do Warszawy. Zgłoszenie w tej sprawie dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.

Według naszych informacji, przyczyną opóźnienia podróży jest poważna awaria samolotu. Polacy twierdzą, że zostały im zabrane paszporty i bagaże. Nie wiedzą, kiedy będą mogli wrócić do kraju. 

Według jednej z turystek, atmosfera wśród czekających jest bardzo nerwowa, bo nikt nie wie, kiedy samolot zostanie naprawiony.

To jest samolot linii Travel Service. Nie mamy informacji od rezydenta, nikogo z Itaki, czy będzie możliwość podstawienia innego samolotu - mówi pani Iza. 

Poważnym problemem jest brak dokumentów, bo wśród turystów są osoby, które - według pani Izy- chciały skorzystać z pomocy lekarza. Ale bez paszportu i ubezpieczenia, które wygasło wraz z zakończeniem wycieczki -czyli wczoraj - nie jest to możliwe. 

Jak usłyszałem nasz reporter Patryk Michalski w sekretariacie biura podróży Itaka, które organizowało wyjazd, rzecznik prasowy udziela informacji do godziny 17.00. Dlatego nie dostaliśmy na razie odpowiedzi na pytanie, jakie działania zamierza podjąć organizator.

(mal)