Podróż na Antarktydę okazała się zgubna da wiceprezydenta Iranu. Szahram Dabiri został zdymisjonowany za drogą podróż w czasach, gdy jego kraj boryka się z kryzysem gospodarczym i hiperinflacją.

Gniew opinii publicznej wywołało zdjęcie, które pojawiło się w mediach społecznościowych w marcu. Wiceprezydent Szahram Dabiri pozuje na nim z kobietą przedstawioną jako jego żona na tle statku wycieczkowego Plancius, który oferuje luksusowe wyprawy na Antarktydę - podaje AFP. Według oferty jednego z biur podróży 10-dniowy rejs w marcu Planciusem na Antarktydę to koszt, w przeliczeniu, ponad 26 tys. zł.

Prezydent reaguje

Takie zachowanie zostało zakwalifikowane jako karygodne. "W czasie, gdy na obywateli wywierana jest bardzo silna presja ekonomiczna (...) drogie wycieczki rekreacyjne urzędników, nawet na ich własny koszt, są nie do obrony i nie do uzasadnienia" - zaznaczył prezydent Iranu Masud Pezeszkian w oświadczeniu opublikowanym w sobotę przez irańską agencję prasową IRNA i ogłosił dymisję wiceprezydenta.

Wolał Antarktydę niż obowiązki

Ten 64-letni polityk, z zawodu lekarz, uchodził za bliskiego współpracownika prezydenta Pezeszkiana. Na stanowisko wiceprezydenta został mianowany w sierpniu 2024 r.

IRNA poinformowała pod koniec marca, powołując się na wypowiedź członka biura Dabiriego, że wiceprezydent odbył podróż na Antarktydę w czasie "wolnym od obowiązków" w rządzie.

Opozycyjna organizacja na uchodźstwie - Narodowa Rada Oporu Iranu (NCRI) - na swojej stronie internetowej podała, że Dabiri udał się w podróż na Antarktydę w czasie irańskiego święta nowego roku Nouruz, które przypadło 20 marca. Jego nieobecność zauważono także na kluczowych spotkaniach rządu, w tym na przemówieniu najwyższego duchowo-politycznego przywódcy Iranu Alego Chameneiego, podczas kończącego ramadan święta Eid al-Fitr 31 marca. Wywołało to niezadowolenie wśród polityków z otoczenia Pezeszkiana, którzy wezwali wiceprezydenta do rezygnacji z urzędu. Ten odpowiedział, że decyzja w tej sprawie należy wyłącznie do Pezeszkiana.