To indyjski 11 września - tak o serii zamachów w Bombaju mówi Krzysztof Mroziewicz. Były ambasador w Indiach zaznacza, że o podobieństwie do zdarzeń sprzed 7 lat świadczy m.in. fakt, że Bombaj to centrum finansowe Indii. Przypadkowy nie był również wybór miejsca ataku, tj. dwa najdroższe hotele, w których zatrzymują się głównie cudzoziemcy.

Kolejny powód, dlaczego islamiści wybrali właśnie Bombaj, to fakt, że podziemiem żądzą mafie muzułmańskie, sterowane z Pakistanu, natomiast życiem politycznym rządzi fundamentalizm hinduistyczny i one ze sobą prowadzą bezustanną wojnę - zaznacza Mroziewicz.

Za zamachami w Bombaju stoi Al-Kaida, a żądania islamskich terrorystów nie mają żadnego znaczenia – twierdzi ekspert do spraw terroryzmu Krzysztof Liedel. Jego zdaniem tropem prowadzącym do międzynarodowej siatki Osamy Bin Ladena jest sposób działania napastników.
Sprawcy ataków w Bombaju, używając granatów i broni strzeleckiej, dostosowali działania do warunków, liczyli też na spektakularne relacje w mediach - ocenia ekspert ds. bezpieczeństwa dr hab. Krzysztof Kubiak z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej.
Zamachy w Bombaju, w których zginęło ponad 100 osób przypominają wydarzenia z indonezyjskiej wyspy Bali z 2002 roku, gdzie w zamachach zginęło ponad 200 osób - ocenia politolog dr hab. Michał Chorośnicki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Indie w ostatnich piętnastu latach zacieśniły swoje stosunki ze Stanami Zjednoczonymi. (…)Jest to wyraźny sygnał – to atak przeciwko instytucjom Zachodu - mówi Zajączkowski w rozmowie z reporterem RMF FM Mateuszem Wróblem: