Izrael zniszczy libańską infrastrukturę, jeżeli Hezbollah wystrzeli rakiety na Tel Awiw – to odpowiedź wysokiego przedstawiciela izraelskiej armii na groźby przywódcy Hezbollahu. Szejk Hasan Nasrallah ostrzegł, że reakcją na ataki na Bejrut będzie ostrzelanie właśnie Tel Awiwu.

Lotnictwo izraelskie nad ranem nasiliło ataki nad południowe przedmieścia Bejrutu, uważane za bastion Hezbollahu. Lotnictwo Izraela zaatakowało m.in. biura Hezbollahu, dom jednego z jego przywódców oraz budynek, wykorzystywany przez palestyński Hamas. Odgłosy eksplozji były słyszalne w całym mieście. Na razie jednak nie ma żadnych informacji o ofiarach – mieszkańcy tych dzielnic prawdopodobnie zdążyli uciec.

Zniszczone zostały także strategiczne mosty, w tym przeprawa pod Bejrutem, leżąca na trasie prowadzącej do portu Dżunija, położonego w chrześcijańskiej enklawie Libanu. Pociski spadły również na elektrownię na południu Doliny Bekaa na wschodzie Libanu. W walkach w Libanie zginęło 5 izraelskich żołnierzy; Hezbollah prawdopodobnie wystrzelił w izraelski czołg rakietę.

3 osoby miały natomiast zginąć w nocnych nalotach – podała libańska policja. Wczoraj wieczorem izraelskie samoloty rozrzuciły nad południowym Bejrutem ulotki wzywające mieszkańców do ewakuacji. Pociski miałyby spaść na południowe części Bejrutu.

Departament Stanu USA poinformował, że Stany Zjednoczone zamierzają pomóc w szkoleniu i wyposażeniu libańskiej armii. Chodzi o to, by mogła ona przejąć kontrolę nad całością terytorium Libanu po zakończeniu walk między Izraelem a Hezbollahem. Program został przyjęty przez ministra obrony Donalda Rumsfelda i sekretarz stanu Condoleezzę Rice. Nie przedstawiono szczegółów inicjatywy – wiadomo tylko, że miałyby w niej uczestniczyć także inne kraje.

Znana jest już opinia prezydenta George’a Busha na temat udziału amerykańskich wojsk w międzynarodowej misji w Libanie – Bush takiego udziału nie przewiduje. Oświadczył natomiast, że amerykańskie siły mogą wspomagać misję logistycznie i w zakresie dowodzenia. Zdaniem USA, międzynarodowe wojska miałyby pomóc władzom Libanu w rozciągnięciu kontroli nad pograniczem, a także rozbroić Hezbollah.