Izrael dąży do rozbicia Hezbollahu i stworzenia strefy bezpieczeństwa. Tel Awiw wydał zgodę, by na terytoriach przygranicznych w Libanie armia zajęła pas o szerokości 6-7 km. Ponadto operacje zbrojne przeciwko Hezbollahowi mają być przeprowadzane aż do strategicznej rzeki Litani leżącej w odległości ok. 20 km od granicy.

Żadnego rozejmu nie będzie – zapowiedział premier Izraela. Ehud Olmert oświadczył, że nie ma i nie będzie w nadchodzących dniach żadnego zawieszenia broni w wojnie z Hezbollahem. Dodał, że wojna w Libanie skończy się dopiero wtedy, gdy zniknie zagrożenie rakietowe ze strony Hezbollahu i uwolnieni zostaną izraelscy żołnierze.

Jednoczenie izraelski rząd zaznaczył, że siły lądowe mają teraz przeprowadzać głębsze rajdy na terytoria zajmowane przez Hezbollah. Według danych izraelskiego wojska, przez trzy tygodnie ofensywy zabito 400 bojowników Hezbollahu.

A jeszcze kilka dni temu premier Ehud Olmert deklarował 48-godzinne zawieszenie ataków na południowy Liban. Tyle tylko, że - jak pisze brytyjski dziennik „Independent” - spotkało się to z ostrą krytyką izraelskich generałów. Dowództwo armii chce nasilić operacje zbrojne tak, by do czwartku oczyścić rejony przygraniczne z baz Hezbollahu.