Na miasta centralnego Izraela spadną rakiety, jeżeli izraelska ofensywa nie ustanie – zagroził szejk Hassan Nasrallah, przywódca libańskiego Hezbollahu. W libańskiej telewizji oskarżył amerykańską sekretarz Condoleezzę Rice o próbę narzucenia przez USA warunków rozejmu.

Nasrallah oświadczył, że zapewnie Izrael chce rozejmu, ale to właśnie Stany Zjednoczone popychają Izrael do kontynuowania ofensywy. - Rice wraca do tego regionu, aby ponownie spróbować narzucić swoje własne warunki Libanowi, które mają służyć jej bliskowschodniemu planowi i Izraelowi - mówił przywódca Hezbollahu w libańskiej telewizji.

Izrael o warunkach rozejmu

Izrael nie będzie domagał się natychmiastowego rozbrojenia Hezbollahu – twierdzi przedstawiciel izraelskiego MSZ. Stawia jednak warunki co do roli sił międzynarodowych.

Mają one dbać przede wszystkim, by Hezbollah nie zbliżał się do izraelskiej granicy, i by nie mógł uzupełniać swojego arsenału dostawami z Syrii i Iranu.

Po raz pierwszy od czasu trwania izraelsko-libańskiego konfliktu zamknięta została główna droga łącząca Liban z Syrią. Izraelskie rakiety spadły w pobliżu libańskiego posterunku na przejściu granicznym z Syrią. Rzeczniczka izraelskiego dowództwa powiedziała, że atak miał uniemożliwić przekazywanie z Syrii dostaw dla Hezbollahu.

W trwającym od 12 lipca konflikcie zginęło już ponad 500 osób - co najmniej 462 w Libanie, zaś w Izraelu 51. Większość ofiar to cywile.

Rice wraca, by mediować

]Do Izraela przyjechała amerykańska sekretarz stanu, Condoleezza Rice. Z premierem Ehudem Olmertem ma omawiać zarys rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie rozwiązania konfliktu, a także ewentualnego wysłania na Bliski Wschód sił międzynarodowych. Ma się też spotkać z szefową izraelskiej dyplomacji, Cipi Liwni. Zaplanowano również rozmowy Rice z premierem Libanu Fuadem Siniorą.

Posłuchaj relacji bliskowschodniego korespondenta RMF, Elego Barbura:

Z kolei ONZ apeluje o tymczasowy trzydniowy rozejm między Izraelem a Hezbollahem. Zawieszenie broni ma umożliwić dostarczenie pomocy humanitarnej do południowego Libanu, ewakuację dzieci, osób starszych i rannych oraz pochowanie ofiar izraelskich nalotów.

Izrael apel odrzucił: Nie ma takiej potrzeby, gdyż Izrael uruchomił korytarz humanitarny do i z Libanu - oświadczył rzecznik izraelskiego rządu Avi Pazner. Dodał, że utrudnienia, o których mówią pracownicy ONZ, wynikają z tego, że to bojówki Hezbollahu blokują dostawy pomocy. Izrael odmówił także wyznaczenia daty zakończenia operacji militarnej w południowym Libanie.