Trwa konflikt w Wenezueli. Obecny przywódca Nicolas Maduro odrzucił ultimatum państw zachodnich i nie zgadza się na przeprowadzenie ponownych wyborów prezydenckich. Twierdzi także, że lider opozycji Juan Guaido złamał konstytucję uznając się za tymczasowego przywódcę państwa.

Jestem otwarty na dialog - podkreślił dziś w wywiadzie dla tureckiej stacji CNN Turk Maduro - prezydent Wenezueli i dodał, że choć jego spotkanie z prezydentem USA Donaldem Trumpem jest mało prawdopodobne, nie jest niemożliwe.

Stany Zjednoczone były pierwszym państwem, które uznały deklarację przewodniczącego wenezuelskiego parlamentu - Juana Guaido o tymczasowym objęciu przez niego funkcji prezydenta.

W sobotę podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ poświęconego sytuacji w Wenezueli, amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo wezwał wszystkie państwa, by zdecydowały, po której stronie konfliktu się opowiadają. Podkreślił także, że należy  pozbawić reżim Maduro źródeł finansowania.

Na apel odpowiedziały Francja, Niemcy, Hiszpania, Wielka Brytania, Holandia i Portugalia, które postawiły obecnemu prezydentowi Wenezueli ultimatum. Podkreśliły, że jeśli w ciągu ośmiu dni nie rozpisze nowych, uczciwych wyborów prezydenckich, uznają Guaido za prawowitego przywódcę państwa.

W odpowiedzi na  wenezuelskie ministerstwo spraw zagranicznych określiło ultimatum jako "dziecinne", zaś Rosja, która wspiera Maduro, uznała warunek za absurdalny.

Maduro w maju 2018 r. wygrał wybory prezydenckie zapewniając sobie drugą kadencję, ale ponieważ wcześniej nie dopuścił do startu niemal wszystkich kandydatów opozycji. Przebieg wyborów znacznie odbiegał także od standardów demokratycznych. Z tego powodu państwa zachodnie i większość państw Ameryki Łacińskiej nie uznało wyniku wyborów.

Oprócz USA, Guaido za tymczasowego prezydenta uznały już m.in. Kanada i większość państw Ameryki Łacińskiej.

Opracowanie: