​Rosyjscy najemnicy z tzw. grupy Wagnera przylecieli do Wenezueli, by wesprzeć prezydenta Nicolasa Maduro - informuje agencja Reutera, powołując się na własne źródła.

Prywatni żołnierze mieli przylecieć do Wenezueli w ciągu ostatnich kilku dni. W kraju wcześniej już znajdował się kontyngent rosyjskich najemników - przylecieli oni po wyborach prezydenckich w maju 2018 roku.

Szacuje się, że w Wenezueli jest obecnie 400 najemników. Według Reutersa to osoby powiązane z grupą Wagnera, którzy w przeszłości wspierali rosyjską armię w Syrii i na Ukrainie. Najemnicy w drodze do Wenezueli zatrzymali się w Hawanie, stolicy Kuby.

Jewgienij Szabajew, lider paramilitarnej grupy Kozaków, powiedział, że zadaniem najemników jest ochranianie Nicolasa Maduro przed ewentualnymi zamachami.

W ostatnich dniach w regionie zanotowano także loty samolotu Ił-96, należącego do rosyjskiej administracji prezydenckiej. Maszyna wylądowała w Hawanie w środę, po drodze przelatując m.in. nad Paragwajem.

Rzecznik Władimira Putina Dmitrij Pieskow powiedział, że nie ma informacji o działaniach rosyjskich najemników. Wenezuelscy urzędnicy nie skomentowali doniesień agencji Reutera.

23 stycznia lider opozycji wenezuelskiej Juan Guaido ogłosił się tymczasowym prezydentem kraju. Poparły go Stany Zjednoczone, Brazylia, Argentyna, Kanada i inne kraje. Nicolasa Maduro z kolei poparła m.in. Rosja, Chiny, Turcja i Iran.