Stany Zjednoczone zmagają się z falą niezwykłych upałów, które stają się coraz uciążliwsze i groźniejsze dla ludności. Temperatury sięgają już 50 stopni Celsjusza.

W stanie Kalifornia temperatury powietrza biją wszelkie rekordy. W nawykłym do upałów, bo położonym na pustynnych terenach, Palm Springs słupek rtęci osiągnął wczoraj 50 st. C. W dolinie San Fernando, w pobliżu Los Angeles, było "tylko" 43 st. C.

Nawet w północnych rejonach tego stanu, które zazwyczaj są nieco chłodniejsze notowano od 42,7 st. C w stolicy stanowej Sacramento do 45 st. C. w miejscowościach Red Bluff, Stockton i Modesto. W San Francisco, wystawionym na napływ chłodnych mas powietrza znad Pacyfiku, było nieco znośniej bowiem temperatura osiągnęła tam "zaledwie" 30 st. C.

Pracujące wszędzie na najwyższych obrotach klimatyzatory spowodowały przeciążenie i awarie sieci energetycznej. Wczoraj po południu ok. 100 tys. domów było mnie miało prądu a krótsze lub dłuższe przerwy w dopływie energii dotknęły ok. 800 tys. osób.

W St. Louis bez prądu pozostaje ok. 300 tys. domów mieszkalnych, biur i urzędów a w całym stanie Missouri - ok. 1,1 mln. Prezydent George W. Bush przychylił się do prośby władz stanu Missouri udzielenia temu stanowi w trybie pilnym pomocy federalnej. W stanie Nowy Jork czasowe wyłączenia prądu są na porządku dziennym.