Wzruszająca historia z Pensylwanii. Para postanowiła wziąć jako świadka na ślub swojego dwuletniego syna. Chłopiec jest nieuleczalnie chory na białaczkę i najprawdopodobniej umrze w ciągu kilku tygodni.

Para początkowo planowała pobrać się w przyszłym roku, jednak z uwagi na stan zdrowia dziecko ślub przesunięto.

Stan małego chłopca jest poważny. Jak twierdzą lekarze, może się okazać, że dziecko nie przeżyje nawet trzech tygodni.

Jak twierdzą rodzice chłopca, ceremonia ma odbyć się w ich domu tak, aby dziecku było jak najwygodniej.

Chcieliśmy go widzieć na zdjęciach. Chcieliśmy, żeby on jeszcze zobaczył, jak mama i tata biorą ślub - mówili rodzice.

Fox News