Palina Szarenda-Panasiuk była białoruska więźniarka polityczna została zwolniona kilka dni temu. W czwartek przyjechała do Wilna i po raz pierwszy od czterech lat spotkała się z rodziną. Na dworcu powitała zebranych okrzykiem "Niech żyje Białoruś".
O przyjeździe do Wilna Paliny Szarendy-Panasiuk poinformowało Radio Swoboda. Na dworcu czekali na nią mąż, syn oraz żyjący na Litwie Białorusini. Powitała zebranych okrzykiem "Niech żyje Białoruś".
Szarenda-Panasiuk spędziła w więzieniu cztery lata i miesiąc. Dziś przekazała, że przez cały ten czas za kratami wyobrażała sobie chwilę spotkania z bliskimi.
Aktywistka powiadomiła także, że inna więźniarka polityczna Wiktoryja Kulsza jest w złym stanie zdrowia: kilka razy głodowała, odmawiała picia wody i podcinała sobie żyły.
Nic się nie skończyło. Skończy się, jak wszyscy wyjdą - zaznaczyła.


