Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej zaliczany był do najbliższego otoczenia Alaksandra Łukaszenki. Makiej, jako jedyny z obecnej białoruskiej elity, od czasu do czasu mówił po białorusku. O jego nagłej śmierci poinformowało wczoraj MSZ Białorusi. Jako prawdopodobna przyczyna zgonu podawany jest zawał, mnożą się również teorie spiskowe i podejrzenia.

Uładzimir Makiej szefem białoruskiego resortu dyplomacji został w 2012 roku. Wcześniej przez cztery lata był szefem administracji prezydenta Białorusi, a jeszcze wcześniej, przez 8 lat - asystentem Łukaszenki.

Makiej cieszył się opinią polityka probiałoruskiego, na tyle, na ile było to możliwe w prorosyjskim reżimie. Jednocześnie był przy tym służbistą i urzędnikiem państwowym, który trzymał się oficjalnej linii władzy i działał na rzecz umocnienia pozycji Łukaszenki.

Zawał czy ręka Kremla?

Jako prawdopodobna oficjalna przyczyna śmierci Makieja podawany jest zawał. Przez to, że nic wcześniej nie zapowiadało problemów zdrowotnych szefa dyplomacji, pojawia się wiele teorii spiskowych.

Makiej, ze swoim administracyjnym doświadczeniem, mógł stać się kluczową postacią w procesie wyboru następcy Aleksandra Łukaszenki, w przypadku śmierci prezydenta Białorusi. Ponieważ Makiej był przeciwnikiem najbardziej prorosyjskiej linii białoruskiej polityki, wielu w jego nagłym zgonie dopatruje się ingerencji Kremla.

Zemsta Alaksandra Łukaszenki

Podczas wyborów prezydenckich w 2020 roku, dziesiątki pracowników białoruskich placówek dyplomatycznych, należących do departamentu spraw zagranicznych, którym Uładzimir Makiej kierował przez dekadę, poparły liderkę opozycji Swiatłanę Cichanouską. Administracja ubiegającego się o reelekcję prezydenta anulowała głosowanie w zagranicznych lokalach wyborczych, gdzie przeciwniczka Alaksandra Łukaszenki zdobywała druzgocącą przewagę. Była to kolejna kompromitacja rządu Łukaszenki na arenie międzynarodowej.

Łukaszenka ma reputację człowieka, który nie zapomina i nie wybacza. Dlatego pojawiają się też głosy, że niespodziewana śmierć Makieja była zemstą białoruskiego dyktatora.

Według niezależnego portalu Nasza Niwa, "Makiej był w swoim domu w Drozdach (dzielnica Mińska), gdy dostał zawału". "O ile wiadomo, nie zwrócił się odpowiednio szybko do medyków, ponieważ nie potraktował swojego stanu poważnie" - twierdzi Nasza Niwa, powołując się na swoje źródła, których nie wskazuje.

W piątek odbył jeszcze spotkanie

Białoruski MSZ informował, że w piątek Makiej odbył spotkanie z nuncjuszem apostolskim na Białorusi abp. Ante Joziciem. W minionym tygodniu szef dyplomacji przebywał z wizytą w Armenii, gdzie odbywała się sesja poradzieckiej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.

Pierwsze reakcje i wyrazy współczucia, na razie nieoficjalnie, popłynęły z Rosji - od rzeczniczki MSZ i Dumy Państwowej. Według mediów rosyjskich na niedzielę i poniedziałek planowana była wizyta w Mińsku rosyjskiego szefa MSZ Siergieja Ławrowa.