Koreańskie służby wyjaśniają okoliczności podpalenia 21-piętrowego apartamentowca w Seulu. Jedna osoba zginęła, a sześć zostało rannych. Początkowo informowano, że sprawca jest poszukiwany. Ostatecznie okazało się, że to jego ciało znaleziono na pogorzelisku.
Pożar wybuchł w poniedziałek rano czasu lokalnego w jednej z dzielnic w południowej części Seulu. Jak podaje "The Korea Herald", początkowe informacje wskazywały, że sprawca był wyposażony w miotacz ognia. Ostatecznie okazało się, że był to opryskiwacz do pestycydów wypełniony paliwem, który znaleziono na miejscu zdarzenia.
"Uważamy, że możliwe jest, że początkowe doniesienie o mężczyźnie używającym miotacza ognia było błędną identyfikacją osoby używającej opryskiwacza" - powiedział dziennikarzom cytowany przez "The Korea Herald" przedstawiciel policji w Seulu. Jak dodał, odciski palców mężczyzny, który zmarł w pożarze, pasują do tych znalezionych na opryskiwaczu.
Koreańskie media podają, że podpalacz miał 61 lat. Jego ciało znaleziono na czwartym piętrze apartamentowca. Według policji miał mieszkać piętro niżej. Mężczyzna miał być w sporze z sąsiadami z góry i oskarżać ich o hałaśliwe zachowanie.
W wyniku pożaru rannych zostało sześć osób. Dwie z nich - kobiety w wieku ok. 70 i ok. 80 lat - są poważnie ranne. To efekt poparzeń i upadku z czwartego piętra.


