Harrison Ford spowodował groźną sytuację na lotnisku im. Johna Wayne'a, w hrabstwie Orange, w Kalifornii. Pilotowany przez niego mały samolot omal nie zderzył się z maszyną pasażerską - poinformowała telewizja NBC.

Harrison Ford spowodował groźną sytuację na lotnisku im. Johna Wayne'a, w hrabstwie Orange, w Kalifornii. Pilotowany przez niego mały samolot omal nie zderzył się z maszyną pasażerską - poinformowała telewizja NBC.
Harrison Ford / RAFA ALCAIDE /PAP/EPA

Wieża kontrolna lotniska poleciła Fordowi, aby wylądował swym jednosilnikowym samolotem Aviat Husky na jednym z pasów startowych. 74-letni aktor pomylił się jednak i wylądował na sąsiednim, równoległym pasie, na którym przygotowywał się do startu samolot pasażerski linii American Airlines ze 110 osobami na pokładzie.

Ford przeleciał dosłownie nad kadłubem maszyny pasażerskiej i bezpiecznie wylądował. Kilka minut później odleciał samolot pasażerski.

Aktor najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy ze swojej pomyłki. Zapytał przez radio kontrolerów lotu: "Czy ten liniowiec miał być pode mną?".

Harrison Ford, znany m. in. z serii filmów o przygodach archeologa Indiany Jonesa, ma licencję pilota. W przeszłości przeżył już kilka wypadków i groźnych sytuacji w powietrzu.

W 2015 r. doznał niewielkich obrażeń, kiedy rozbił swój zabytkowy samolot awaryjnie lądując na polu golfowym w Los Angeles. W 1999 r. poważnie uszkodził helikopter podczas lotu treningowego z instruktorem. Zarówno on, jak i instruktor wyszli z opresji bez szwanku.


(mpw)