Rząd federalny Niemiec podejmuje zdecydowane kroki, by uniemożliwić powrót rosyjskiego gazu do Europy przez gazociąg Nord Stream. Jak informuje brytyjski dziennik "Financial Times", powołując się na niemieckie ministerstwo gospodarki, Berlin przygotowuje zaostrzenie przepisów dotyczących kontroli inwestycji oraz wszelkich zmian własnościowych, które mogłyby doprowadzić do wznowienia działalności gazociągu.

Nord Stream, przez lata będący kluczowym kanałem dostaw taniego gazu z Rosji do Niemiec, znalazł się w centrum międzynarodowej debaty po wybuchu wojny na Ukrainie. Dostawy zostały wstrzymane, a rurociąg Nord Stream 2, choć ukończony, nigdy nie został uruchomiony.

Według "Financial Times", niemiecki rząd nie ma obecnie pełnej kontroli nad magistralą Nord Stream, a spółka zarządzająca gazociągiem ma siedzibę w Szwajcarii. "Gdyby gazociągi miały zostać reaktywowane, Berlin byłby jedynie odpowiedzialny za przyznanie certyfikatu technicznego" - zauważa brytyjska gazeta.

W związku z tym niemieckie władze chcą wprowadzić nowe, bardziej restrykcyjne regulacje, które pozwolą im skuteczniej blokować wszelkie próby reaktywacji projektu.

Przywrócą funkcjonowanie gazociągu?

W marcu tego roku "FT" donosił o zakulisowych działaniach mających na celu przywrócenie funkcjonowania gazociągu. Jednym z pomysłodawców miał być Matthias Warnig, były oficer Stasi i bliski przyjaciel prezydenta Rosji Władimira Putina, który do 2023 roku kierował spółką Nord Stream 2 AG.

Do zakupu Nord Stream 2 próbował przekonać niemiecki resort gospodarki także amerykański inwestor Stephen Lynch. Według "FT", Lynch "wierzy, że pewnego dnia Europa będzie gotowa do ponownego zakupu rosyjskiego gazu".

Te informacje wywołały w Niemczech szeroką debatę na temat przyszłości energetycznej kraju. W obliczu rosnących cen energii i problemów niemieckiego przemysłu, niektórzy politycy zaczęli rozważać powrót do importu taniego surowca z Rosji. Poparcie dla takiego rozwiązania wyraża m.in. skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) oraz część polityków CDU i SPD.

Rząd federalny pozostaje jednak nieugięty. Władze w Berlinie konsekwentnie podkreślają, że priorytetem jest niezależność energetyczna i bezpieczeństwo kraju oraz całej Unii Europejskiej. "Na początku czerwca kanclerz Friedrich Merz ocenił, że rosyjsko-niemiecki gazociąg Nord Stream 2 był błędem" - przypomina "Financial Times".