Włoscy taksówkarze weszli na wojenną ścieżkę z rządem. Kierowcy protestują przeciwko liberalizacji usług transportowych, którą wprowadził 3 dni temu premier Romano Prodi. Decyzja rządu oznacza zniesienie limitów na licencje dla taksówek i wzrost konkurencji.

Ludzie myślą, że dużo zarabiamy, ale to nieprawda. Jeśli decyzje rządu wejdą w życie, musimy zmienić pracę - mówi jeden z kierowców. Prodi musi przemyśleć sprawę i wycofać ten dekret. Rujnuje nas i nasze rodziny. Nasza licencja to nasza przyszłość - dodaje drugi.

Taksówkarze obawiają się utraty pracy i obniżenia zarobków. Za 8 dni w całych Włoszech ma odbyć się strajk generalny. Lokalne protesty organizowane są jednak już dzisiaj. Kierowcy nie pracują m.in. w Rzymie oraz na lotnisku w Mediolanie.

Włoscy taksówkarze zapowiadają protesty aż do skutku.