Prezydent Wenezueli Hugo Chavez zagroził wstrzymaniem eksportu ropy do USA. Stanie się tak, jeśli rząd amerykański podejmie próby ingerencji w niedzielne referendum dotyczące zmian w wenezuelskiej konstytucji.

Prezydent Chavez poinformował, że polecił armii wenezuelskiej ochronę pól i instalacji naftowych na wypadek niedzielnych aktów przemocy na tle politycznym.

Jednocześnie prezydent Wenezueli zagroził zerwaniem stosunków dyplomatycznych z Hiszpanią. Przestrzegł także przed podjęciem kroków odwetowych wobec hiszpańskich firm działających w Wenezueli. Prezydent Chavez domaga się przeprosin od króla Hiszpanii Juana Carlosa. Sytuacja związana jest z incydentem, który miał miejsce na niedawnej konferencji na szczycie krajów hiszpańskojęzycznych. Podobno podczas rozmów monarcha Hiszpanii powiedział do Chaveza, żeby się "zamknął".

Zmiany w konstytucji, które będą przedmiotem głosowania w referendum, przewidują m.in. udzielenie obecnemu prezydentowi nieograniczonego prawa do ubiegania się o reelekcję. Co więcej, dotyczą także objęcia przez niego bezpośredniej kontroli nad rezerwami obcych walut. W sferze socjalnej zmiany mają skrócić dzień pracy do 6 godzin oraz objąć systemem ubezpieczeń społecznych pracowników nieetatowych, jak np. sprzedawców ulicznych.