Zapadł wyrok w procesie 29-letniego polskiego kierowcy ciężarówki w Awinionie we Francji. Był on sadzony za spowodowanie wypadku, w którym zginał członek ruchu „żółtych kamizelek”. Sędziowie skazali mężczyznę na rok więzienia w zawieszeniu.

Do tragicznego wypadku doszło 13 grudnia 2018 roku w Awinionie - koło jednej z blokad stworzonych przez ruch "żółtych kamizelek". Członkowie tej grupy protestowali wówczas w całej Francji przeciwko polityce prezydenta Emmanuela Macrona.

Polski kierowca jechał z Włoch. Twierdzi, że nic wtedy nie wiedział o blokadach "żółtych kamizelek". Był po prostu przekonany, że grupa agresywnych osób chce zatrzymać po północy jego ciężarówkę, by dokonać napadu rabunkowego. Tym bardziej że nie znał języka francuskiego. Na procesie oświadczył, że widział "nienawiść w oczach" około dwudziestu osób, które otoczyły w nocy jego ciężarówkę i poczuł się zagrożony. Przedstawiciel prokuratury przyznał, że można zrozumieć odczucia Polaka.

Mężczyzna zeznał, że wpadł w panikę. Nie zauważył, że potracił 23-letniego demonstranta, choć poczuł, że koła po czymś przejeżdżają. Myślał, że chodzi o drewnianą paletę. Jego adwokat podkreślił, że nie ma wątpliwości, iż chodzi o nieszczęśliwy wypadek.

29-letni Polak został skazany na rok więzienia w zawieszeniu za nieumyślne spowodowanie śmierci poprzez niezachowanie wymaganej ostrożności.


Opracowanie: