Prezydenci Polski i Ukrainy otworzyli tzw. czwarty cmentarz katyński w Bykowni pod Kijowem. Nekropolia kryje szczątki 3,5 tysiąca Polaków zamordowanych z rozkazu Stalina w 1940 roku. "Na tę chwilę musieliśmy czekać długo, wierząc gorąco, że musi nadejść" - mówił podczas uroczystości Bronisław Komorowski.

Uroczystość otwarcia Polskiego Cmentarza Wojennego w Kijowie-Bykowni rozpoczęła się od złożenia przez prezydentów Polski i Ukrainy wieńców przy mogile zbiorowej na Polskim Cmentarzu Wojennym oraz przed Wiecznym Ogniem i przed Kurhanem w części ukraińskiej. Odegrane zostały też hymny obu państw. Takie same sosny, taki sam las, fragment tej samej zbrodni, jaką czcimy i wspominamy w Katyniu. Trudno zatem oddać słowami to, co my, Polacy, czujemy w tak wyjątkowym miejscu i tak wyjątkowej chwili - mówił polski prezydent. Prawdy o zbrodni katyńskiej broniły zwłaszcza rodziny ofiar i za tę obronę chciałbym w imieniu całej Polski z całego serca podziękować - podkreślał Komorowski. Dzięki państwu ta prawda mocno zakorzeniła się w narodowej pamięci i legła u fundamentów odrodzonej w 1989 roku, wolnej, demokratycznej i solidarnej ojczyzny - dodał.

Komorowski: Nie było siły, która odebrałaby Polakom prawdę o tej zbrodni

Prezydent podkreślił, że "na nic się zdały wysiłki pracującej na pełnych obrotach sowieckiej maszynerii kłamstwa" i nie przeszkodziło "także milczenie głuchych na prawdę o Katyniu polityków demokratycznego Zachodu". Nie było takiej siły, która odebrałaby Polakom prawdę o tej potwornej zbrodni. Nie było takiej siły, bo ta prawda została głęboko wyryta w wielu polskich sercach - zaznaczył.

Od dzisiaj także ten poruszający serce cmentarz wojenny w Bykowni będzie zaświadczał po wsze czasy, że o katyńskich ofiarach naród polski pamięta, świadomy, że i ofiarom tej zbrodni zawdzięcza swoją determinację w walce o lepszy świat wolnych ludzi i wolnych narodów - powiedział Komorowski.

Prezydent zaznaczył, że nie byłoby tych katyńskich narodowych sanktuariów bez pracy i wysiłku wielu ludzi. Chciałbym wymienić i przywołać tutaj w Bykowni jedną postać - świętej pamięci Andrzeja Przewoźnika, to z jego nazwiskiem zawsze będzie związana pamięć i wdzięczność za powstanie trzech pierwszych cmentarzy upamiętniających zbrodnię katyńską - mówił Komorowski.

Podziękował też za trud i zaangażowanie następcy Przewoźnika na stanowisku sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, profesorowi Andrzejowi Kunertowi, i jego współpracownikom.

Wspólnota polskich i ukraińskich losów

Komorowski słowa gorących podziękowań skierował też do prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza "za zrozumienie i wsparcie naszych polskich działań tu w Bykowni" oraz za ofiarną pracę przy wznoszeniu polskiego cmentarza wojennego wykonaną przez wielu ukraińskich partnerów. Drodzy ukraińscy przyjaciele, tu w Bykowni, jak w żadnym innym miejscu, czujemy wspólnotę naszych polskich i ukraińskich losów - powiedział.

Niemy krzyk pochowanych tutaj ofiar jest dla nas wszystkich zobowiązaniem, tak by nasze narody zawsze już cieszyły się wolnością, suwerennością, demokracją i prawami człowieka, rozwijającą się gospodarką i bezpiecznymi relacjami z bliższymi i dalszymi sąsiadami w jednoczącej się Europie - mówił polski prezydent. 

Kiedy spoglądam na ten kamienny szlak wyznaczony tablicami katyńskich ofiar, zgładzonych na ziemi ukraińskiej, dobrze wiem, że ta droga musi mieć swój dalszy ciąg. Nie wolno nam spocząć, dopóki nie dotrzemy do ostatnich miejsc pochówku ofiar zbrodni katyńskiej. W dalszym ciągu pragniemy, by każdy z katyńskich bohaterów był uhonorowany z imienia i z nazwiska, by każda katyńska rodzina mogła zapalić znicz upamiętniający najbliższą jej osobę - powiedział Komorowski.

Janukowycz: Wyrażam współczucie narodowi polskiemu

Dzisiaj wspólnie bierzemy udział w odsłonięciu memoriału, który wzniesiony został w miejscu pochówku dziesiątek tysięcy ludzi zamordowanych przez sowieckie organa represji - wtórował Komorowskiemu prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. Jak zaznaczył, na tej ziemi znaleźli wieczny spoczynek przedstawiciele różnych narodów. Represje, rozstrzeliwania bez sądu i dochodzenia, deportacje - oto, jakie tragiczne dziedzictwo pozostawił po sobie straszny reżim totalitarny - powiedział Janukowycz.

Zwrócił uwagę, że "prawda o wielotysięcznym pochówku ofiar bolszewickich represji w lesie bykowiańskim była pomijana milczeniem przez dziesięciolecia" i "dopiero w 1989 roku pod naciskiem społeczności ówczesne władze przyznały się do tej okrutnej zbrodni NKWD". Za swoją wolność Ukraina zapłaciła wysoką cenę. Naszym świętym obowiązkiem jest pielęgnować i szanować pamięć o każdym, kto zginął pod naciskiem strasznej maszyny stalinowskiej, kto przetrwał po więzieniach i łagrach. Memoriał w Bykowni to jedno z miejsc pamięci narodowej - mówił ukraiński prezydent.

Jak podkreślił, memoriał oddaje hołd również obywatelom polskim, wrzuconym do piwnic NKWD i rozstrzelanym na wiosnę 1940 roku. Wyraził przekonanie, że uroczystość "wejdzie do historii relacji polsko-ukraińskich jako chwila solidarności obu narodów poszkodowanych w czasach stalinizmu". W imieniu narodu ukraińskiego wyrażam głębokie współczucie bratniemu narodowi polskiemu - powiedział Janukowycz. Jak dodał, ujawniając i potępiając zbrodnie stalinizmu, "oddajemy sprawiedliwość historyczną i spełniamy swój obowiązek przed przyszłymi pokoleniami".

Nekropolia w Bykowni (teren ten znajduje się obecnie w granicach Kijowa) to czwarty cmentarz polskich ofiar NKWD z 1940 roku, po cmentarzach w Lesie Katyńskim, Charkowie i Miednoje. Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni upamiętnia polskich więźniów aresztowanych i zamordowanych przez NKWD na Ukrainie, którzy - tak jak jeńcy obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie - zginęli z rozkazu Józefa Stalina i jego politbiura, wydanego 5 marca 1940 roku.