W wyniku podwójnego ataku w Cholet na zachodzie Francji zginęło dwoje osób, a jedna jest ranna - poinformowała prokuratura w Angers. Zatrzymano podejrzanego. Nie ma jednak pewności, że to sprawca. Motyw ataków obecnie nie jest znany.

Do ataku doszło pod wieczór na jednaj z ulic Cholet w departamencie Maine i Loara w regionie Kraj Loary. O zdarzeniu poinformowali na Twitterze m.in. francuscy dziennikarze Gabriel Boussonnière i Huteau Maxime. 

Według wstępnych danych ze śledztwa napastnik najpierw w holu swojego bloku zaatakował pierwszą osobę, zadając jej silne ciosy w głowę. Osoba ta miała ponieść śmierć z powodu odniesionych obrażeń - podaje na swojej stronie internetowej francuska telewizja informacyjna LCI. 


Następnie sprawca wyszedł z bloku i skierował się do pobliskiego parku, gdzie miał zaatakować parę starszych ludzi. Mężczyzna zmarł z powodu odniesionych obrażeń, jego żona została przewieziona do szpitala.

Broń, której użyto do ataku, to "tępy lub ostry przedmiot. (Atak) na razie nie jest uważany za mający charakter terrorystyczny - powiedział agencji AFP prokurator Angers, Eric Bouillard.

Jak zaznaczył, jest na razie za wcześnie, by przedstawiać przesłuchiwanego jako sprawcę.

Jak informuje LCI, zatrzymany podejrzany ma 35 lat. Według informacji stacji jest znany policji z przestępstw pospolitych. Motyw ataków jest nieznany. 

Z relacji "Ouest-France" wynika, że policja wystosowała apel do mieszkańców okolicznych budynków o pozostanie w domach ze względów bezpieczeństwa.