Dwaj mężczyźni, którzy chodzili do college'u wspólnie z oskarżonym o zamach na maraton w Bostonie Dżocharem Carnajewem, nie przyznali się do stawianych im zarzutów. To oni mieli mu pomóc w ukrywaniu śladów w trakcie prowadzonego przez FBI pościgu.

Proces mężczyzn odbywa się przed sądem federalnym w Bostonie. Pochodzący z Kazachstanu Dias Kadyrbajew zaprzeczył, by dopuścił się utrudniania działalności wymiaru sprawiedliwości, za co grozi mu 25 lat więzienia. Swoją niewinność zadeklarował również oskarżony o składanie śledczym fałszywych zeznań Amerykanin Robel Phillipos - w jego przypadku maksymalna sankcja to 16 lat więzienia.

Kadyrbajewa doprowadzono na rozprawę z aresztu, natomiast wobec Philliposa obowiązuje tylko areszt domowy. Według ustaleń śledztwa, obaj mieli wynieść z pokoju Dżochara Carnajewa laptopa i plecak z pustymi opakowaniami po fajerwerkach. Miało to nastąpić w trzy dni po otrzymaniu od Carnajewa wiadomości z poleceniem, by poszli do pomieszczenia i "zabrali to, co tam jest". Nie obciąża ich jednak zarzut współudziału w zamachu.

Jak twierdzi prokuratura, 20-letni obecnie Dżochar Carnajew i jego zastrzelony w trakcie policyjnego pościgu starszy brat Tamerlan zdetonowali dwie wykonane z szybkowarów bomby na mecie maratonu w Bostonie. Spowodowało to śmierć trzech osób, a ponad 264 zostały ranne. 

(mal)