"Nie wierzyłyśmy w to, co się tam wydarzyło" - mówi Marcelina Pryga, która była w zalanym przez powódź ośrodku Camp Mystic w Teksasie. W wyniku powodzi błyskawicznej, która w piątek nawiedziła ten stan, zginęło co najmniej 51 osób, w tym 15 dzieci. Polacy opuścili ośrodek w sobotę i zostali rozlokowani w hotelach. Nikomu z 24 Polaków obecnych na obozie nic się nie stało. Dyrektor obozu Dick Eastland zginął, ratując dzieci.
- Polacy uczestniczący w wymianie Camp America przebywają w hotelach w Teksasie. Ich obóz został zalany przez powódź.
- W wyniku powodzi w środkowym Teksasie zginęło co najmniej 51 osób, w tym 15 dzieci.
- Polacy opisują dramatyczne chwile, gdy burza i gwałtowna powódź zaskoczyły ich w nocy.
- Dyrektor obozu Dick Eastland zginął, ratując dzieci podczas ewakuacji.
Jest nam ciężko, ale na pewno dzisiaj jest lepiej niż wczoraj. Jesteśmy rozmieszczani w hotelach i na razie odpoczywamy tutaj - powiedziała Marcelina Pryga, która była jedną z 24 uczestników wymiany kulturowej Camp America z Polski. Polacy przebywają obecnie w hotelach w Teksasie.
PAP rozmawiała z dwojgiem z nich w sobotę wieczorem czasu wschodnioamerykańskiego (nad ranem w niedzielę w Polsce).
Według najnowszych informacji w wyniku powodzi błyskawicznej, która nawiedziła środkowy Teksas, zginęło co najmniej 51 osób. W hrabstwie Kerr kataklizm pozbawił życia 43 osób, w tym 15 dzieci. W sąsiednich regionach żywioł pochłonął kolejne ofiary.
27 dzieci, które były na obozie, jest poszukiwanych. Rodziny potwierdziły telewizji CNN, że cztery dziewczynki uczestniczące w Camp Mystic zginęły.


