125 tys. domów zostało pozbawionych prądu w prowincji Quebec w wyniku szalejących od kilku dni w Kanadzie burz i ulew. W samym mieście Quebec miał się odbyć duży koncert z okazji święta narodowego. Policja nakazała ewakuację jego uczestników.

W mieście Quebec, stolicy prowincji o tej samej nazwie, we wtorek ponad 55 tys. adresów z ponad 418 tys. klientów nie miało prądu - podawał lokalny dostawca, Hydro-Quebec.

Szefowa ministerstwa gospodarki prowincji Quebec Christine Frechette napisała we wtorek na platformie X, że w poniedziałek o 23., gdy sytuacja była najgorsza, 125 tys. odbiorców w prowincji nie miało prądu.

W mediach społecznościowych Kanadyjczycy zamieszają zdjęcia tornad. Poniższy film nagrano w rejonie miejscowości Lac-Beauport i Ste-Brigitte-de-Laval:

We wtorek we frankofońskiej prowincji obchodzone jest święto narodowe Saint-Jean-Baptiste, czyli dzień Świętego Jana Chrzciciela. W poniedziałek w mieście Quebec miał odbyć się duży koncert z tej okazji. Wśród zapowiadanych artystów miał być m.in. Garou.

Po wystosowanym przez meteorologów z Environment Canada ostrzeżeniu przed burzami, porywami wiatru do 100 km/godz., ulewami i gradem ok. 21.00 publiczność została poproszona o opuszczenie miejsca koncertu i kilka minut później rozpoczęła się burza.

"Policja miasta Quebec zarządziła ewakuację miejsca, w którym odbywają się obchody Święta Narodowego, z powodu burzy zbliżającej się do regionu" - podał serwis CTV News.

Publiczny francuskojęzyczny nadawca Radio-Canada podawał, że na koncert oczekiwała już kilkutysięczna publiczność, pierwszy z zespołów nie zdążył wejść na scenę.

Poprzednim razem do takiej sytuacji doszło w 1998 r. W ub.r. również padał deszcz, ale koncertów nie odwołano.