Interwencja szturmowych oddziałów policji była konieczna po starciach rolników z uczestnikami wielkiej dyskoteki pod gołym niebem w Thézan-des-Corbières we francuskim regionie Pirenejów koło granicy z Hiszpanią. Rave party trwało tam nielegalnie już od czterech dni. Zorganizowano je na terenie zniszczonym przez niedawne pożary.

Miejscowi producenci wina obawiali się, że ich winnice mogą stanąć w ogniu z powodu rzucanych przez imprezowiczów niedopałków papierosów.

Zdesperowani i uzbrojeni w metalowe pręty i drewniane kije - w tym baseballowe - właściciele okolicznych winnic zaatakowali samochody ponad 2 tysięcy uczestników nielegalnej plenerowej dyskoteki. Byli wspierani przez kolegów, którzy przyjechali z innych regionów Francji. Zaczęli rozbijać szyby pojazdów, niszczyć ich karoserie i je przewracać.

Rolnicy twierdzili, że musieli interweniować z powodu bierności policji. Tłumaczyli też, że niektórzy uczestnicy plenerowej zabawy grozili im bronią.

W końcu na miejsce przysłano szturmowe oddziały policji i żandarmerii. Mundurowi odłączyli głośniki i rozpoczęli przymusową ewakuację uczestników nielegalnej imprezy. 

Według francuskich mediów wielu z nich przyjechało na dyskotekę z Hiszpanii.

Opracowanie: