​Sąd w Doniecku w obwodzie rostowskim na południu Rosji uznał ukraińską lotniczkę Nadię Sawczenko za winną udziału w zabójstwie dwóch rosyjskich dziennikarzy: Igora Korneluka i Antona Wołoszyna. Wymiar kary ogłoszony zostanie jutro. Prokurator żąda dla niej 23 lat łagru.

​Sąd w Doniecku w obwodzie rostowskim na południu Rosji uznał ukraińską lotniczkę Nadię Sawczenko za winną udziału w zabójstwie dwóch rosyjskich dziennikarzy: Igora Korneluka i Antona Wołoszyna. Wymiar kary ogłoszony zostanie jutro. Prokurator żąda dla niej 23 lat łagru.
Nadia Sawczenko podczas rozprawy 9 marca //MAXIM ROMANOV /PAP/EPA

Sąd uznał, że organizatorem zabójstwa dwóch rosyjskich dziennikarzy był dowódca ukraińskiego batalionu Ajdar Serhij Melnyczuk. Zgodnie z opracowanym wcześniej planem kierował przestępstwem i dostarczył Sawczenko wyposażenie - ogłosił sędzia. Jak dodał - "celem ich zmowy było użycie broni artyleryjskiej do ostrzeliwania osób cywilnych, w tym nieuczestniczących w konfrontacji zbrojnej".

Jak dodał - Sawczenko kierowała się "motywami nienawiści i wrogości na tle politycznym w stosunku do mieszkańców obwodu ługańskiego, a także ogółem do osób rosyjskojęzycznych". Wina Sawczenko została "potwierdzona dowodami zbadanymi w procesie postępowania sądowego oraz zeznaniami świadków" - cytuje słowa sędziego agencja RIA-Nowosti. Sąd uznał Sawczenko za winną również nielegalnego przekroczenia granicy.

Wyrok zostanie ogłoszony we wtorek. Odczytywanie uzasadnienia zaplanowano na dwa dni i zgodnie z rosyjską tradycją - wymiar kary przedstawiany jest na samym końcu. Prokuratorzy na początku marca zażądali dla lotniczki 23 lat pozbawienia wolności. Maksymalny wyrok, jaki według rosyjskiego prawa może otrzymać kobieta, to 25 lat pozbawienia wolności. Obrońcy lotniczki mówili przed rozprawą, że oczekują wyroku skazującego. Sama Sawczenko nie przyznawała się do winy w trakcie całego procesu.

Sawczenko nie zamierza odwoływać się od wyroku

W trakcie przerwy w rozprawie obrońcy lotniczki powiedzieli, że nie zamierza ona się odwoływać od wyroku, bez względu na to, jaki on będzie. Sawczenko ten wyrok nie interesuje - oświadczył adwokat Nikołaj Połozow. Wskazał, że jego klientka uważa, że sąd jest stronniczy. Według jego słów po ogłoszeniu wyroku Sawczenko ma zamiar prowadzić tzw. suchą głodówkę, czyli nie przyjmować też napojów.

Budynek sądu w prowincjonalnym Doniecku, przy ukraińskiej granicy, jest otoczony przez policję. Władze miasta prosiły mieszkańców, by nie wypuszczali dzieci na ulice, obawiając się akcji w obronie Sawczenko.

Proces ukraińskiej pilotki, która prawie 2 lata temu została porwana przez separatystów i wywieziona do Rosji, wywołuje oburzenie na całym świecie. Kreml, jak dotąd, ignoruje jednak te sygnały.

Sawczenko kartą przetargową?

Jak donosi korespondent RMF FM Przemysław Marzec, jeden z rosyjskich ekspertów Siergiej Michiejew, uważa, że Sawczenko należy traktować jako kartę przetargową. Nieoficjalnie prowadzone bowiem są rozmowy w sprawie wymiany lotniczki na Rosjan wziętych do niewoli na Ukrainie. Jeżeli to taka bohaterka, to wyciągnijmy za nią z ukraińskich więzień 200, 300 osób albo i więcej. Mówiliśmy, że będzie odpowiedzialność za zabijanie Rosjan i rosyjskojęzycznych w Donbasie, to trzeba dotrzymywać słowa. Już dwa lata temu populista Władimir Żyrinowski groził, że rosyjskie trybunały będą sądzić Ukraińców - mówi Michiejew.

Wzięta do niewoli podczas starć

Proces Sawczenko rozpoczął się w lipcu zeszłego roku, a do rozpoznania sprawy sąd przystąpił we wrześniu. Według akt sprawy Sawczenko walczyła na wschodzie Ukrainy w szeregach batalionu Ajdar. W czasie starć z siłami prorosyjskimi w obwodzie ługańskim została wzięta do niewoli. 8 lipca znalazła się w Rosji, w areszcie śledczym w Woroneżu.

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zarzucił Sawczenko naprowadzanie na cel ognia moździerzy, w wyniku czego zginęli dwaj dziennikarze państwowej telewizji Rossija. Śledczy utrzymywali, że mają niezbite dowody winy Sawczenko: jej własnoręczne notatki potwierdzające udział w korygowaniu ognia, dane ekspertyzy balistycznej odłamków wydobytych z ciał zabitych oraz zdjęcia satelitarne i materiały wideo z miejsca śmierci dziennikarzy.

Sawczenko zaprzeczała w sądzie, by naprowadzała ogień "na ludzi, którzy byli bez broni, nawet jeśli byli wrogami", i twierdziła, że została uprowadzona przez separatystów do Rosji. Jej obrońcy argumentowali, że do ostrzału doszło w czasie, gdy Sawczenko już trafiła do niewoli. Na to według obrony wskazują np. dane z telefonów komórkowych Sawczenko i wskaźnik czasu na nagraniu wideo zrobionym zaraz po jej wzięciu do niewoli.

(MRod)