Miliony użytkowników w krajach Bliskiego Wschodu, a także w Indiach i Pakistanie, od niedzieli zmagają się z poważnymi problemami z dostępem do internetu. Według ekspertów przyczyną są uszkodzenia podmorskich kabli telekomunikacyjnych na Morzu Czerwonym. Trwają spekulacje, czy awaria jest efektem celowego ataku, czy też wynikiem incydentu związanego z żeglugą.

Agencja Associated Press podała, że kable mogły zostać zaatakowane przez jemeńskich rebeliantów Huti, chcących wywrzeć w ten sposób presję na Izrael.

Zajdyckie ugrupowanie domaga się od premiera Benjamina Netanjahu zakończenia inwazji na Strefę Gazy. Co istotne, Huti deklarowali do tej pory, że nie atakują podmorskich kabli telekomunikacyjnych.

Komunikat Microsoftu

Do awarii miało dojść w pobliżu miasta Dżudda w Arabii Saudyjskiej. Firma Microsoft przekazała na swojej stronie internetowej, że Bliski Wschód "może doświadczać zwiększonych opóźnień z powodu awarii światłowodów na Morzu Czerwonym". 

Z kolei monitorująca dostęp do internetu organizacja NetBlocks poinformowała o "ciągu awarii kabli podmorskich na Morzu Czerwonym" i "obniżeniu jakości połączenia w wielu krajach", w tym w Indiach i Pakistanie.

Naprawa może potrwać nawet kilka tygodni

Podmorskie kable mogą być uszkadzane przez kotwice spuszczane przez statki. Naprawy mogą trwać tygodniami, bo długo trwa odnalezienie dokładnego miejsca uszkodzenia.

Od listopada 2023 roku do grudnia 2024 roku Huti przeprowadzili ataki rakietowe i dronowe na ponad 100 statków w regionie. W ostrzale przeprowadzonym w sierpniu przez Izrael zginęło kilku przywódców politycznych grupy, w tym premier rebelianckiego rządu Ahmed al-Rahawi i kilku ministrów.