Co najmniej sześciu więźniów zginęło, a co najmniej 12 zostało poważnie rannych podczas buntu w cieszącym się złą sławą więzieniu w Ciudad Juarez na północy Meksyku.

Bunt wybuchł wczoraj, gdy dwa zwalczające się gangi więźniów rozpoczęły walkę. Dzień wcześniej jeden z więźniów został zaatakowany nożem w czasie odwiedzin gości - podał dziennik "Reforma" w wydaniu internetowym.

Miasto Ciudad Juarez, położone po drugiej stronie granicznej rzeki Rio Grande, naprzeciwko amerykańskiego El Paso w Teksasie, jest ośrodkiem przemytu narkotyków, wstrząsanym od lat falami przemocy.

Od 1993 roku w mieście tym zamordowano ponad 340 kobiet. Ta krwawa seria wywołała falę oburzenia w Meksyku i za granicą. Organizacje praw człowieka krytykowały sposób prowadzenia śledztwa, naznaczonego korupcją oraz nieudolnością funkcjonariuszy i urzędników.