Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko zapowiedział, że być może ułaskawi w najbliższym czasie niektórych więźniów, uważanych na Zachodzie za politycznych - poinformowała agencja BiełTA. Na posiedzeniu dotyczącym polityki zagranicznej dodał, że Białoruś "nie wygoniła" ambasadorów państw Unii Europejskiej, ale kwestię ich powrotu będzie rozpatrywać "jednostkowo".

Podejmiemy decyzję co do osób, które w końcu uznały zgubność swojego stanowiska i polityki wobec własnego państwa - powiedział Aleksander Łukaszenko na posiedzeniu dotyczącym polityki zagranicznej. Bardzo dużo się mówi w ostatnim czasie o jakichś więźniach politycznych. U nas w kodeksie karnym nie ma artykułów politycznych - zaznaczał.

Łukaszenka zabrał głos także w kwestii ambasadorów państw UE, którzy wyjechali z Białorusi ponad miesiąc temu. Nie jesteśmy przeciwni powrotowi europejskich ambasadorów, ale będziemy rozpatrywać (sprawę) każdego ambasadora personalnie - oznajmił.

Białorusi nie chce pogarszać stosunków z Unią

Dodał, że Białoruś nie jest przeciwna normalizacji stosunków z UE. Ale bez jakiegokolwiek nacisku i szantażu. Przymuszanie nas pod presją, nakłanianie i domaganie się spełnienia wysuwanych wobec nas żądań przyniesie rezultat odwrotny do zamierzonego - zaznaczył.

Minister spraw zagranicznych Białorusi oznajmił po naradzie z Łukaszenką, że jego krajowi nie zależy na eskalacji napięcia w stosunkach z UE. Białorusi nie zależy na jakiejkolwiek eskalacji obecnych rozbieżności, które niestety istnieją. Wręcz przeciwnie, proponujemy deeskalację - powiedział.

Zaznaczył, że dialog z pozycji ucznia i nauczyciela nie doprowadzi do "normalnego rezultatu". Tak samo posunięcia karne i sankcje są z zasady skazane na niepowodzenie - powiedział. Podkreślił jednak, że UE to sąsiad Białorusi i chce ona z nim współpracować.

Nawiązując do kwestii więźniów politycznych, dodał, że temat ten "nie ma ani bezpośredniego, ani żadnego innego związku z naszymi stosunkami z Unią Europejską".

Zachód domaga się od Białorusi zwolnienia więźniów politycznych

Uwolnienie więźniów politycznych jest jednym z postulatów, które Zachód stawia wobec władz Białorusi. Niepokój o stan demokracji w kraju Aleksandra Łukaszenki jest zresztą powodem wprowadzania coraz to nowych sankcji wobec reżimu.

Zamrozili aktywa białoruskich firm, zagrozili bojkotem hokejowych MŚ

23 marca unijni ministrowie spraw zagranicznych przyjęli nowe sankcje, wśród nich - decyzję o zamrożeniu aktywów 29 firm, należących do trzech oligarchów wspierających reżim Łukaszenki. W deklaracji ministrowie zapowiedzieli też wprowadzanie kolejnych sankcji, dopóki wszyscy więźniowie polityczni nie zostaną uwolnieni.

Nie wykluczyli poza tym, że do wywierania nacisków na reżim wykorzystają… miłość prezydenta Aleksandra Łukaszenki do hokeja. Chodzi o organizację na Białorusi w 2014 roku hokejowych mistrzostw świata. W przyjętej deklaracji unijni ministrowie stwierdzili, że UE będzie informować o swoim zaniepokojeniu z powodu braku poszanowania praw człowieka na Białorusi zarówno Międzynarodową Federację Hokeja na Lodzie, jak i narodowe federacje.

Intencje tej deklaracji wyjaśniał Radosław Sikorski. Prezydent Łukaszenko jest znanym fanem hokeja. To jest sygnał, że ta sprawa może się stać zakładnikiem jego polityki. Powinien wziąć pod uwagę, że będą takie kraje, które miłują wolność i mogą nie zechcieć wysłać swoich sportowców do krajów, w których ludzi się więzi za przekonania polityczne albo rozstrzeliwuje - podkreślał szef polskiego MSZ.

Kilka dni później rezolucję w sprawie odebrania Białorusi Mistrzostw Świata w Hokeju na lodzie w 2014 roku przyjął Parlament Europejski.

Unijni ministrowie wyjechali z Mińska pod koniec lutego

Wcześniej istniejące sankcje rozszerzono 28 lutego. Władze Białorusi zareagowały na nie wyjątkowo ostro. Poprosiły ambasadorów Unii i Polski w Mińsku, by opuścili Białoruś i udali się "na konsultacje" do swoich krajów. Równocześnie reżim wezwał swoich przedstawicieli w Brukseli i Warszawie na konsultacje do Mińska.

Jeszcze tego samego dnia szefowa unijnej dyplomacji zwołała nadzwyczajne posiedzenie szefów MSZ państw Unii, a ci jednogłośnie zdecydowali o wycofaniu swych ambasadorów z Mińska.

Sprawa do tej pory nie została rozwiązana. Rzecznik białoruskiego MSZ Andrej Sawinych poinformował dzisiaj, że kwestia powrotu do Mińska ambasadorów Polski i Unii jest obecnie "w stadium rozważania". Jeśli zaś chodzi o możliwość powrotu ambasadorów państw Unii, to Sawinych nie wykluczył, że MSZ wkrótce wypowie się w tej sprawie.