Były prezydent Francji Nicolas Sarkozy jest ponownie przesłuchiwany w prokuraturze w Nanterre pod Paryżem. Chodzi o sprawę domniemanego finansowania jego kampanii wyborczej sprzed 11 lat przez ówczesnego libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego. Według policyjnych źródeł, przesłuchania Sarkozy’ego mogą potrwać do jutrzejszego wieczora. Jak informują media, śledczy zebrali więcej materiału dowodowego przeciwko Nicolasowi Sarkozy’emu, niż wcześniej przypuszczano.

Wśród nowych materiałów dowodowych są m. in. o zeznania świadków, którzy twierdzą, że część osób organizujących zwycięską kampanię wyborczą Sarkozy’ego 11 lat temu nielegalnie dostawała, w ramach wynagrodzeń, koperty z gotówką. 

Mogło więc chodzić o gotówkę, która - według sędziów śledczych - polityk miał otrzymać od Muammara Kaddafiego. 

Według francuskich mediów, kolejne przesłuchanie oznacza, że policja uznała, iż wczorajsze zeznania Nicolasa Sarkozy'ego są niewystarczające.

Komentatorzy sugerują, że jeżeli podejrzenia okażą się prawdziwe, może to być jedna z największych afer polityczno-finansowych w historii V Republiki.

Sarkozy może usłyszeć zarzuty nielegalnego finansowania kampanii wyborczej i korupcji. Podejrzewa się, że dostał od Kaddafiego prawie 5 milionów euro w gotówce.

Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte ponad 5 lat temu.

Miliony za poparcie?

Podejrzewa się, że sztab wyborczy dostał od Muammara Kaddafiego od pięciu do kilkudziesięciu milionów euro. Według znanego francuskiego portalu śledczego Madiapart libijski dyktator obiecał Sarkozy’emu - w czasie rozmowy w cztery oczy - w sumie 50 milionów euro. Część tych pieniędzy miała zostać wypłacona w bankach w Libanie i w Niemczech. W zamian za to Nicolas Sarkozy - jako prezydent Francji - miał optować za normalizacją stosunków z Libią.

Sarkozy przyjął w Paryżu Muammara Kadafiego z wielkimi honorami. Na dziedzińcu jednej z rezydencji koło Pałacu Elizejskiego rozbito nawet beduiński namiot, by libijski dyktator mógł czuć się "jak u siebie". Zamknięto też z powodów bezpieczeństwa część paryskich mostów, by Kadafi mógł wybrać się na wycieczkę statkiem po Sekwanie.

Chodziło o zatarcie śladów?

Portal Mediapart sugeruje również, że rozpoczęta przez Francję międzynarodowa interwencja zbrojna przeciwko reżimowi Muammara Kadafiego w 2011 roku była podyktowana m.in. prywatną zemstą Sarkozy’ego przeciwko libijskiemu dyktatorowi. Miał on nie dotrzymać wcześniej danych obietnic. Nie przekazał  prezydentowi Francji całej obiecanej sumy oraz nie pozwolił niektórym francuskim przedsiębiorstwom na podpisanie lukratywnych kontraktów z władzami Libii.

Według Mediapart zainicjowana przez Francję interwencja zbrojna, która zakończyła się obaleniem reżimu w Trypolisie i zabiciem Kadafiego, miała również na celu zatarcie śladów nielegalnego finansowania kampanii wyborczej Sarkozy’ego.

(ph)