​Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un przyrzekł w niedzielę zwiększyć produkcję głowic nuklearnych "eksponencjalnie" oraz zbudować potężniejszy międzykontynentalny pocisk balistyczny. Deklaracja ta następuje w kilka godzin po tym, jak reżim w Pjongjang dokonał wystrzelenia kolejnego pocisku balistycznego, który spadł do Morza Japońskiego.

Na niedzielnym spotkaniu rządzącej komunistycznej Partii Pracy Korei (PPK) Kim podkreślił potrzebę zwiększenia arsenału nuklearnego kraju i zapewnienia "przytłaczającej siły militarnej" w celu obrony suwerenności i bezpieczeństwa - poinformowały państwowe media północnokoreańskie, które cytuje agencja Reutera.

Zgodnie z komunikatem mediów państwowych Kim nakazał rozwój nowych międzykontynentalnych pocisków balistycznych i masowej produkcji taktycznej broni jądrowej w celu przeciwdziałania zagrożeniom ze strony Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej.

Kim oskarżył Waszyngton i Seul o prowadzenie "spisku mającego na celu izolację i stłumienie" Pjongjangu, nazywając ten zamiar "niezrównanym w historii ludzkości".

W ramach planu wzmocnienia siły nuklearnej kraju Kim przyrzekł opracować kolejny międzykontynentalny pocisk balistyczny, "którego główną misją jest szybki kontratak nuklearny".

"Panująca sytuacja wymaga podjęcia zdwojonych wysiłków w celu zdecydowanego wzmocnienia potencjału militarnego (...) w odpowiedzi na niepokojące ruchy militarne USA i innych wrogich sił", powiedział i zaznaczył, że Korea Południowa stała się "naszym niewątpliwym wrogiem" będącym "piekielnie zdolnym do nierozważnego i niebezpiecznego gromadzenia broni" oraz wrogich posunięć militarnych.

Korea Północna przeprowadziła w tym roku rekordową liczbę prób rakietowych. Choć kraj boryka się z zapaścią gospodarczą i międzynarodowymi sankcjami, a wielu mieszkańców jest niedożywionych, pod rządami Kima Pjongjang zaprezentował lub przetestował prawie 30 rodzajów pocisków balistycznych różnego zasięgu, a po próbie jądrowej z września 2017 roku ogłosił się mocarstwem nuklearnym.