Dramatyczne sceny rozegrały się w niedzielne popołudnie na lotnisku London Southend w hrabstwie Essex. Władze portu lotniczego podjęły decyzję o natychmiastowym wstrzymaniu wszystkich odlotów i przylotów po tym, jak doszło tam do katastrofy małego dwusilnikowego samolotu.
Według wstępnych informacji, do wypadku doszło podczas startu maszyny typu Beechcraft King Air B200. Ten model samolotu może pomieścić 13 osób, jednak wciąż nie jest jasne, ile osób znajdowało się na pokładzie w momencie katastrofy. Jak podaje brytyjska prasa, na razie nie ma oficjalnych informacji na temat liczby ofiar czy stanu zdrowia pasażerów i załogi.
Świadkowie zdarzenia nie kryją szoku po tym, co zobaczyli. John Johnson, który przebywał na lotnisku wraz z rodziną, opowiedział o dramatycznych chwilach tuż przed tragedią. Byłem na lotnisku z żoną i dziećmi, aby obserwować samoloty, ponieważ moi synowie bardzo się nimi interesują. Pomachaliśmy pilotom samolotu, zanim on spadł - relacjonował Johnson w rozmowie z BBC.


