Jutro kluczowe glosowanie ws. Mercosuru. Jak ustaliła dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, głosowanie w sprawie klauzul chroniących unijnych rolników przed nadmiernym importem z krajów Mercosur wpisano do agendy jutrzejszego posiedzenia ambasadorów UE, które zaczyna się o godz. 14:30. Dopiero co odroczono umowę Mercosur, a sprawa błyskawicznie wróciła.
- Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl.
Bruksela ma nowy plan, by podpisać umowę z krajami Mercosuru 12 stycznia w Paragwaju, dlatego - według informacji korespondentki RMF FM w Brukseli Katarzyny Szymańskiej-Borginon - wstępnie przyjmuje, że kraje będą nad nią głosować 9 stycznia. To z kolei oznacza, że klauzule muszą być przyjęte jeszcze w tym roku. Ten plan potwierdziło kilku dyplomatów. Komisja Europejska chce m.in. uniknąć ponownych prób blokady umowy w Parlamencie Europejskim, który zbiera się na sesji plenarnej 19 stycznia.
Walec KE toczy się dalej i znowu przyśpiesza - skomentował jeden z rozmówców dziennikarki RMF FM. Wszystko będzie się odbywać w okresie świątecznym, gdy uwaga dyplomatów i mediów skierowana jest gdzie indziej.
Klauzule wzmocnione staraniami m.in. europosła Krzysztofa Hetmana zostały w ostatnią środę ponownie osłabione w drodze negocjacji między PE a Radą UE. Wypadły polskie postulaty. W piątek - po decyzji na szczycie UE o odroczeniu podpisania umowy o kilka tygodni w celu dalszych prac - głosowanie ambasadorów UE w sprawie klauzul spadło z agendy. Jak przekazywał wówczas dyplomata UE, była to konsekwencja starań Polski, Włoch i Francji, które uznały je za niewystraczające. Teraz głosowanie ponownie wpisano na poniedziałek.
Co takiego się zmieniło od piątku, gdy sprawa klauzul została zdjęta z agendy? Nic - pisze dzisiaj dziennikarce RMF FM w SMS-ie unijny dyplomata, opatrując przekaz roześmianą do łez buźką. Inny przekonuje jednak, że "cały weekend dyplomaci nad tym pracują".
Jak dowiedziała się korespondentka RMF FM w otoczeniu premiera nie wszyscy zajmują stanowisko zdecydowanie przeciwne Mercosurowi. Niektórzy jego współpracownicy uważają, że należy odpuścić w sprawie klauzul w imię konstruktywnych relacji z KE, bo lepsze takie klauzule niż żadne. Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz miał natomiast naciskać na premiera, by nie odpuszczał w sprawie wzmocnienia klauzul ochronnych do Mercosuru.
Najlepiej by było znowu przesunąć to głosowanie ambasadorów, a w tym czasie uzyskać coś konkretnego - mówi rozmówca Katarzyny Szymańskiej-Borginon.
Chodzi o to, że głosowanie już w poniedziałek na "tak" oznacza, że odroczenie przyjęcia umowy do połowy stycznia praktycznie nic nie dało, a głosowanie "przeciw" mogłoby natomiast całkowicie pozbawić rolników ochrony. Wiele będzie zależało od Włoch, które już raz doprowadziły do odroczenia umowy.
W piątek głosowanie w sprawie klauzul spadło z agendy - unijni dyplomaci ogłosili wówczas, że było to wynikiem wspólnych wysiłków Polski, Francji oraz Włoch i teraz rozpoczną się prace nad wzmocnieniem klauzul. Trudno sobie jednak wyobrazić, żeby KE zaproponowała w tak krótkim czasie coś konkretnego poza pustymi deklaracjami. Innymi słowy nie będzie do poniedziałku poważnego wzmocnienia ochrony rolników - uważa rozmówca RMF FM.
To, co leży na stole, to klauzule przyjęte w środę 17 grudnia w drodze ustaleń między negocjatorami PE a duńską prezydencją. Wówczas prawie cały "urobek" polskiego europosła Krzysztofa Hetmana poszedł na marne. Stało się to między innymi dlatego, że dwaj eurodeputowani, którzy negocjowali w imieniu PE pochodzili z krajów popierających umowę. To Hiszpan Gabriel Mateo oraz Niemiec Bernd Lange. To oznacza, że klauzule, które zostaną w poniedziałek poddane pod głosowanie krajom UE nie będą zawierać np. wywalczonej przez Hetmana - "wzajemności", która ma zapewnić, że produkcja z krajów Mercosuru spełnia te same, co w UE normy dotyczące pestycydów czy antybiotyków.
Jak dowiedziała się dziennikarka RMF FM jutro KE miałaby zaproponować deklarację, że tej wzajemności będzie wymagać. Nie będzie to jednak zobowiązanie po stronie Mercosuru, czego od początku domaga się Francja. Co gorsze z listy produktów wrażliwych, chronionych przez te klauzule, wypadły jaja - polski postulat wspierany przez Ministerstwo Rolnictwa. Zostały tylko cytrusy lansowane przez hiszpańskiego negocjatora. Do tego podwyższano także próg, od którego ta ochrona będzie możliwa do 8 proc. wzrostu wolumenu importu z Mercosuru (PE chciał 5 proc.).
Podczas szczytu przywódcy Polski i Francji zapewniali, że będą walczyć dalej o konkrety. Premier Donald Tusk mówił, że chodzi o to, że "produkty, które trafiają do Europy, muszą spełniać standardy produktów powstałych w Europie" - czyli o wzajemność. "Do tego dochodzą ewentualne przesunięcia w puli pieniędzy na rolnictwo - jako forma zabezpieczenia przed negatywnymi skutkami wejścia w życie umowy. Była też kwestia progu zabezpieczeń. Jest postulat, żeby próg szedł do 5 proc.".
Francuski prezydent Emmanueal Macron też był dosadny. Mówił, że klauzule ochronne mają być częścią umowy z Mercosurem; że w przyszłym budżecie trzeba zagwarantować rolnikom odpowiednie dochody i żądał wzajemności (środków lustrzanych) zaakceptowanych przez kraje Mercosuru. Żądał także wzmocnienia kontroli fitosanitarnych i powiedział, że Francja zaczeka, aż te środki zostaną wdrożone od początku stycznia. Czy do jutra uda się zrealizować zapowiadane przez przywódców wzmocnienie klauzul? Wątpię - powiedział rozmówca dziennikarki RMF FM.


