Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko powtórzył w sobotę po raz kolejny, że przedterminowe wybory parlamentarne odbędą się. Oświadczył, że niebawem wyda decyzje, które zagwarantują spokojne głosowanie.

Juszczenko złożył to zapewnienie, występując na wiecu opozycji, popierającej jego dekret o rozwiązaniu parlamentu i wcześniejszych wyborach. Przedterminowe wybory będą, zmiany nadejdą i prawda zwycięży - oznajmił prezydent.

Mam wystarczająco dużo środków, by zapewnić przygotowanie i przeprowadzenie tych wyborów. (...) Pokonam wszelki przestępczy sabotaż czy bezczynność, za które przewidziana jest odpowiedzialność karna - zagroził.

Juszczenko zapewnił zgromadzonych, że nie pójdzie na wariant zerowy, polegający na całkowitym anulowaniu jego dekretu o rozwiązaniu parlamentu. Ocenił, że kryzys polityczny jest wynikiem niezgodnej z konstytucją działalności deputowanych koalicji Partii Regionów Ukrainy, socjalistów i komunistów.

Na Placu Europejskim w Kijowie zebrało się w sobotę wieczorem ok. 20 tys. ludzi. Trzymali flagi Bloku Julii Tymoszenko, Naszej Ukrainy i ruchu Ludowa Samoobrona byłego ministra spraw wewnętrznych Jurija Łucenki.

Kryzys polityczny na Ukrainie wybuchł na początku kwietnia, gdy prezydent rozwiązał parlament i wyznaczył nowe wybory. Miały się one odbyć 27 maja. Koalicja Partii Regionów Ukrainy, socjalistów i komunistów uznała dekret Juszczenki za niezgodny z konstytucją i skierowała wniosek o zbadanie jego legalności do trybunału konstytucyjnego.

Zobacz również:

Orzeczenie Sądu Konstytucyjnego było oczekiwane w tym tygodniu, jednak Juszczenko niespodziewanie ogłosił w środę nowy dekret, wyznaczający datę wyborów na 24 czerwca. Zdaniem komentatorów uczynił to, gdyż lojalni wobec koalicji sędziowie trybunału mieli wydać werdykt niekorzystny dla prezydenta. Na taki krok koalicja nie była przygotowana. Jej deputowani ponownie skierowali sprawę do sądu i zagrozili Juszczence rozpoczęciem procedury usunięcia go ze stanowiska.

W sobotę rano stojący na czele koalicji premier Wiktor Janukowycz złagodził ton i oświadczył, że gotów jest zgodzić się na przedterminowe wybory parlamentarne. Jednak zaznaczył, że byłyby one wynikiem ustaleń politycznych, a nie stosowania zapisów konstytucji.