Prezydent Joe Biden wydał we wtorek rozporządzenie wykonawcze zaostrzające przepisy o sprzedaży broni palnej. Odwiedził też rodziny ofiar styczniowej strzelaniny w Monterey Park w pobliżu Los Angeles.

Decyzja amerykańskiego przywódcy wzmacnia kontrolę nad nabywcami broni poprzez ściślejsze sprawdzanie ich przeszłości kryminalnej. Rozszerza też federalne wsparcie dla stanowych ustaw o tzw. czerwonej fladze. Mają one na celu powstrzymanie sprzedaży broni osobom uznanym za niebezpieczne. Umożliwiają też policji w uzasadnionych przypadkach konfiskatę broni.

Biały Dom uznał wtorkowe zarządzenie wykonawcze w sprawie broni za najbardziej kompleksowy akt polityczny, jaki prezydent może wprowadzić bez zgody Kongresu.

Biden: Nie jesteście sami

W 60-tysięcznym Monterey Park, gdzie 65 proc. mieszkańców to Azjaci, Joe Biden wyraził współczucie rodzinom ofiar i ocalałym z masowej strzelaniny z 21 stycznia, w której zginęło 11 osób.

Jestem tu w imieniu narodu amerykańskiego, aby opłakiwać ofiary, modlić się z wami i zapewnić was, że jesteście kochani i nie jesteście sami - cytuje Reuters prezydenta.

Prezydent wezwał też Kongres do przywrócenia wprowadzonego w 1994 roku - a wycofanego 10 lat później - zakazu sprzedaży karabinów szturmowych.

W Ameryce notuje się rocznie 40 tys. zgonów spowodowanych użyciem broni palnej. Administracja Bidena wskazuje na wyniki sondaży, które pokazują, że większość Amerykanów popiera sprawdzanie przeszłości kryminalnej nabywców broni.

Krytycy Bidena oskarżają go o politykę zagrażającą wolnościom osobistym.

Administracja Bidena powinna zażądać od prokuratorów i ustawodawców, aby wykorzystali istniejące prawo do zamykania przestępców naruszających przepisy o broni palnej atakując w niewinnych Amerykanów - argumentował Lawrence Keane, wiceprezes największej grupy reprezentującej producentów broni palnej - NSSF.

Niemal sami mężczyźni

US Secret Service (Tajna Służba Stanów Zjednoczonych) wydała niedawno raport, analizujący 173 masowych strzelanin w latach 2016-2020. Wynika z niego m.in., że niemal wszyscy napastnicy byli mężczyznami i doświadczyli wydarzenia wywołującego stres. 

Dokument sporządziło Krajowe Centrum Oceny Zagrożeń (NTAC) przy US Secret Service, federalnym organie ścigania, zajmującym się m.in. ochroną najważniejszych osób w państwie i ich rodzin.

Z raportu wynika m.in., że większość ataków miała miejsce w miejscach publicznych i na wpół publicznych w 37 stanach oraz w dystrykcie (okręgu) federalnym Waszyngton. Najczęstszymi miejscami ataku były firmy, w tym restauracje i placówki handlu detalicznego. 73 proc. łączyło się z użyciem broni palnej, czwartą część z niej zdobyto nielegalnie.

Jak wskazuje opracowanie 96 proc. napastników w badaniu było mężczyznami, w tym 57 proc. białymi, a 34 proc. - czarnoskórymi. 64 proc. z nich popełniło wcześniej przestępstwa kryminalne. 41 proc. napastników było uwikłanych w przemoc domową, ale tylko wobec 16 proc. z nich wysunięto zarzuty.

193 strzelaniny w amerykańskich szkołach w minionym roku szkolnym

W roku szkolnym 2021/2022 w USA doszło do 193 strzelanin w szkołach, ponad dwa razy więcej niż w roku poprzednim - wynika z raportu organizacji pozarządowej Everytown For Gun Safety (Wszystkie miasta na rzecz bezpieczeństwa broni).

Organizacja przeanalizowała dane począwszy od roku szkolnego 2013/2014 i okazało się, że liczba incydentów z bronią w szkołach nigdy wcześniej nie przekroczyła 75 w ciągu roku.

W strzelaninach w minionym roku szkolnym zginęło 59 osób, a 138 zostało rannych - głosi raport, który nie precyzuje ile ofiar śmiertelnych to dzieci.

Sprawcami większości ataków w szkołach są uczniowie lub byli uczniowie. Broń, którą się posługują, najczęściej znajdują po prostu w domu - ustalili autorzy raportu.