Pistolet Zbigniewa Ziobro jest mały, ale powiększony. Zaprojektowany do ochrony osobistej, ale używany też w celach sportowych. I przede wszystkim przenoszony w kaburze, ale tak, żeby go było widać, i dyskretnie, ale tak, że wszyscy już o nim wiedzą.

Część opinii publicznej dość głęboko poruszyło odkrycie, że minister sprawiedliwości i prokurator generalny nosi broń. Także podczas konferencji prasowej i zgromadzenia publicznego, za jakie trzeba uznać składanie kwiatów pod tablicą, upamiętniającą ofiary wypadków pod ziemią. Do naruszenia przepisów nie doszło - Zbigniew Ziobro ma pozwolenie na broń do ochrony osobistej, do zastanowienia skłaniają jednak szczegóły tego, co ujawnił podmuch wiatru, który odsłonił na chwilę kolbę pistoletu, sterczącego ministrowi zza paska.

Sportowo czy dla ochrony?

Sam minister wyjaśnia, że pozwolenie na broń dotyczy ochrony osobistej. U prokuratora to nie dziwi, jednak u prokuratora generalnego i ministra objętego profesjonalną ochroną SOP może jednak zastanawiać. Po co, na dodatek podczas oficjalnego wystąpienia publicznego? Czy należy to traktować jako wyraz braku zaufania do własnej ochrony?

Minister tłumaczy, że legalną broń jedynie przewoził, a nie mógł jej zostawić w samochodzie. Należy się domyślać, że nawet na czas działań publicznych nie mógł powierzyć pistoletu funkcjonariuszom ochrony, którzy z pewnością potrafiliby się nią zająć. Za właściwsze Zbigniew Ziobro uznał zatrzymanie pistoletu przy sobie. Pytanie - dlaczego?

Sportowo ale dla ochrony

Minister zadeklarował też, że broni używa w celach rekreacyjnych i sportowych. Kwestii rekreacji nie warto oceniać, odprężenie i relaks różne osoby osiągają na różne sposoby. Używanie broni w celach sportowych jest już nieco bardziej dyskusyjne.

Pistolet Glock 26 to broń przeznaczona głównie do ochrony osobistej. Pistolet jest niewielki i lekki, przez co znakomicie nadaje się do codziennego noszenia. Jego krótka lufa 88 mm i linia celowania niespecjalnie spełniają oczekiwania dla strzelań sportowych.

Glock podrasowany

Egzemplarz ministra został jednak rozwinięty, m.in. przez nakładkę, pozwalającą zamiast standardowego w tym modelu, 10-nabojowego magazynka używać magazynków o większej pojemności od np. Glocka 19. To jednak, podobnie jak stosowanie nakładek na uchwyt czy modyfikowanie przyrządów celowniczych nie wpływa jednak istotnie na sukcesy sportowe.

Poza tym, już w innej dziedzinie nasuwa się pytanie - po co kupować pistolet z niewielkim magazynkiem, skoro potem dokupuje się do niego części, umożliwiające montowanie magazynków dużych, skoro można od razu kupić pistolet niewiele większy z magazynkiem na 15 czy 17 nabojów?

Podobne rozważania można prowadzić jeszcze długo, jednak niewiele one zmienią obraz sytuacji: Zbigniew Ziobro ma prawo dobierać sobie legalnie posiadaną broń i jej wyposażenie według własnego widzimisię, a wyborcy - prawo do zastanawiania się, do czego mu to potrzebne.

Osobliwy przypadek

Niezależnie od legalności, przepisów itp. obserwatorzy mają też prawo do obaw. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się w Polsce ujawnienie, że członek rządu chodzi uzbrojony niezależnie od przysługującej mu ochrony SOP. W zestawieniu z użyciem granatnika przeciwpancernego w gabinecie Komendanta Głównego Policji czy licznymi swojego czasu rajdami funkcjonariuszy ochrony rządu od Torunia po Oświęcim trudno to uznać za gwarancję bezpieczeństwa dla obywateli.

Wczorajsze wydarzenie przypomina w debacie publicznej kwestię dostępu do broni. Przypadkiem czy nie minister sprawiedliwości i prokurator generalny dał właśnie wzór tego, na czym można opierać swoje bezpieczeństwo. Być może stanie się to jednym z tematów kampanii wyborczej.

Jeśli tak będzie, wielu wyborcom stanowisko wobec dostępu do broni ułatwi podjęcie decyzji wyborczych. Obyśmy więc wybrali dobrze.