Od początku konfliktu każdej nocy rosyjskie wojska atakują przygraniczną miejscowość Gori. Bomby trafiają w cywilne domy. Wczoraj miasto w panice opuścili gruzińscy żołnierze, bo spodziewano się wejścia Rosjan.

W Gori był specjalny wysłannik RMF FM Przemysław Marzec. Jak mówi, w 60-tysięcznym mieście zostało zaledwie kilka procent mieszkańców. Ludzie wiedzą, że mogą liczyć tylko na siebie.

Sklepy w Gori są zamknięte, a gruzińska armia przypomina pospolite ruszenie, nieprzygotowane do obrony i coraz częściej uciekające na samą wzmiankę o pojawieniu się Rosjan: