Samantha Geimer chce, by sąd apelacyjny w Kalifornii umorzył sprawę przeciwko Romanowi Polańskiemu. Jak tłumaczy, nie ze względu na reżysera, ale na swoje dobro. Jak podają amerykańskie agencje, kobieta wysłała pismo do sądu w tej sprawie.

Sąd prawdopodobnie takiego wniosku nie uwzględni. Kobiecie może ewentualnie zostać przydzielona ochrona jeżeli faktycznie sąd uzna, że w związku ze sprawą i dziś ma ona problemy.

Samanta Geimer tłumaczy, że od chwili zatrzymania Polańskiego otrzymała pół tysiąca telefonów od dziennikarzy z prośbą o komentarz. Także na ulicy wiele osób zaczepia ją i pyta o sprawę sprzed lat. Obawia się też, że straci pracę. Chce, by w końcu zostawiono ją w spokoju.