Warszawski parkiet jest w najgorszej kondycji od siedmiu lat – twierdzą analitycy. Przez pierwsze pół roku główne indeksy spadły o jedną czwartą. I nie ma żadnych widoków na poprawę - drugie półrocze może być podobne, ale wiele będzie zależało od sytuacji na zagranicznych parkietach.

Od miesięcy na GPW, ale także w całej Europie, dominuje kolor czerwony. Odbicia, nawet te najbardziej spektakularne, niewiele zmieniają, a aktywność inwestorów jest bardzo słaba. Analitycy co jakiś czas ogłaszają, że giełda znalazła już twardy grunt, ale przełamywanie kolejnych poziomów sugeruje dalsze spadki. W efekcie koniec półrocza zamknął się na minusie – indeks największych spółek spadł poniżej 2600, we wtorek giełda znów otworzyła się na czerwono.

Kolejne sześć miesięcy 2008 roku mogą być jeszcze trudniejsze. Przed nami wakacje i trudno spodziewać się jakiejś większej aktywności inwestorów. Jeżeli nie dojdzie do znacznej poprawy na rynkach globalnych, to GPW jesienią będzie nadal przeżywał kryzys. Sytuację komplikuje bijąca rekordy cena ropy. Gdy drożeje „czarne złoto”, spadają indeksy i rośnie inflacja, a gdy rośnie inflacja, w górę idą stopy procentowe i pieniądze odpływają z giełd. Koło się zamyka.

Optymiści przewidują, że poprawy na rynku akcji można spodziewać się pod koniec roku. Pesymiści przewidują dalsze spadki… Nie ma jednak wątpliwości, że ten rok dla rynków akcji - w Polsce i na świecie - będzie należał do jednych z najsłabszych w historii.