Nie przestają w polskich mediach pojawiać się podejrzenia, że Rosja z Białorusią przygotowują się do wojny i ćwiczą jej scenariusz podczas manewrów "Zapad 2017". Należy jednak obnażyć pewne gołosłownie stawiane tezy i podejrzenia.

Ćwiczenia "Zapad" nie pojawiły się teraz, nagle. Odbywały się od lat. Zarzut podnoszony przez zachodnich, najczęściej polskich ekspertów brzmi: oni ćwiczą przy polskiej granicy. Odpowiedź najprostsza? A gdzież mają ćwiczyć, jeżeli Białoruś sąsiaduje z Polską i Litwą. Na Madagaskarze? Do manewrów wykorzystywane jest 6 poligonów istniejących ponad 30 lat. Trudno wyobrazić sobie, by wojsko ćwiczyło w innym miejscu niż poligon.

Rosja twierdzi, że manewry noszą charakter obronny. Scenariusz ćwiczeń zakłada, że trzy fikcyjne kraje: Wiejsznoria, Wiesbaria i Lubienia napadły na Białoruś wysyłając terrorystyczne grupy. Z pomocą rusza rosyjska armia. W scenariuszu manewrów pojawia się sprawa przesmyku suwalskiego (pomiędzy terytorium Białorusi, a obwodem kaliningradzkim), który mają zająć Rosjanie. Chodzi o tak zwane przebijanie korytarza. Przyznaje to deputowany, były oficer rosyjskiego wojska Franc Klincewicz. Również jego zdaniem w manewrach bierze udział 250 czołgów.

"Rosja nie ma żadnego politycznego celu w rozpoczynaniu wojny z NATO"

Z kolei Michaił Chodarionok - emerytowany pułkownik - chłodzi rozgrzane głowy. Według niego, Rosja nie ma żadnego politycznego celu w rozpoczynaniu wojny z NATO. Wojnę rozpoczyna się, by coś osiągnąć. Chodarionok utrzymuje, że żadnych zysków Rosja nie osiągnęła by prowadząc wojnę konwencjonalną. Wojna jądrowa to z kolei samobójstwo.

Mało osób wie, że Litwa i Rosja mają podpisaną umowę o wojskowym tranzycie do obwodu królewieckiego, zwanego przez Rosjan kaliningradzkim ( Kalinin to współpracownik Stalina, który podpisał rozkaz o wymordowaniu polskich jeńców, czyli rozkaz katyński). Przebijanie korytarza wiąże się z konfrontacją o nieprzewidzianych skutkach. Rosja ma dostęp do obwodu królewieckiego także drogą morską.

Michaił Chodarionok dodaje, że podczas manewrów czołgi są potrzebne, żeby przedstawiać dywizje, oznaczać przeprawy i by dowodzący mogli planować i oznaczać ruchy wojsk.  Jednak podkreśla, że legenda manewrów zakłada walkę na swoim terytorium, bo Białoruś i Rosja są państwem związkowym i pozostają najbliższymi sojusznikami wojskowymi.

Gdybyśmy chcieli rozpocząć wojnę z NATO musielibyśmy przerzucić 2,5 miliona ton zapasów, amunicji i paliwa. To około tysiąc pociągów towarowych. Dlatego bajki o wojnie są tylko bajkami, ale są szkodliwe, wprowadzają nieufność i wrogość - podsumowuje emerytowany, rosyjski pułkownik.