Kurs dolara sprawia, że coraz więcej inwestorów z Europy i Kanady kupuje amerykańskie firmy. Za okazyjne ceny można kupić całe fabryki albo na giełdzie udziały w przedsiębiorstwach. Przez pierwsze dwa tygodnie stycznia zagraniczni inwestorzy wydali na ten cel ponad 22 miliardy dolarów!

Amerykanie, choć boją się, że za chwilę ich gospodarka będzie w obcych rękach, to jednak nie bardzo mogą temu zapobiec. Amerykańskie miasta potrzebują nowych miejsc pracy, ponieważ szybko rośnie bezrobocie, a gospodarka Stanów Zjednoczonych potrzebuje zastrzyku gotówki, bo jest w wyjątkowo złej kondycji. Dopóki więc inwestorzy nie kupują tak symbolicznych firm, jak np. hollywoodzkie wytwórnie filmowe, nikt nie protestuje.

Obecnie pięć milionów Amerykanów pracuje już dla zagranicznego przedstawiciela. Eksperci przewidują, że już wkrótce ta liczba będzie dużo większa.

Ogłoszony w ubiegłym tygodniu przez prezydenta George'a Busha ratunkowy pakiet dla amerykańskiej gospodarki został przyjęty przez gospodarczy świat bez entuzjazmu. W obawie przed recesją w Stanach Zjednoczonych tanieją akcje na całym świecie: w Tokio i Londynie indeksy spadły o prawie cztery procent, we Frankfurcie o pięć.